Forum Nowe lepsze forum Strona Główna
Dowcipy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nowe lepsze forum Strona Główna -> Teksty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadek




Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/15

PostWysłany: Czw 18:09, 20 Cze 2013    Temat postu:

Jestem dobrą kobietą. Na przykład wczoraj rano dałam żulowi 10
złotych.
- A co na to mąż?
- Krzywił się, że mało, ale podziękował.


- Wiesz... Mam cudownego męża. Nie pije, nie pali, nie bije mnie i
nie zdradza, nie ogląda meczy, nie żałuje mi pieniędzy - mówi jedna.
- Dawno go sparaliżowało?


Betsy miała nadwagę. Mało powiedziane, Betsy była gigantyczna. Żadna dieta, żaden mądrala-magik nie był w stanie jej pomóc. Aż przyjechał do miasta pewien doktor, a jego sława go wyprzedzała. Betsy myślała: Teraz albo nigdy, przecież i tak nie mam nic do stracenia I zapisała się na wizytę.

Przepis otrzymany od medyka zdumiał ją wielce, albowiem brzmiał nastepująco: Proszę jeść co pani chce, ile pani chce i kiedy pani chce - nie ma żadnych ograniczeń Betsy była w szoku! Zarazem zdumiona i uradowana, gdyż było to jak spełnienie marzeń: jeść i chudnąć!

Niestety był też jeden warunek, który studził jej zapał. Mianowicie wszystkie posiłki musiały być spożywane per rectum czyli... doodbytniczo. Hmm... trudno - pomyślała Betsy. Jednak jako naprawdę zdesperowana bez wahania podjęła kurację.

Minęły 3 miesiace i pacjentka pojawiła się ponownie u lekarza. Ale cóż za odmiana! Szczupła, gibka, ubrana w dopasowane ciuchy, uśmiechnięta - żywa reklama. Przycupnęła sobie na krzesełku. Doktor zadał kilka pytań, pogratulował efektu. Po chwili spostrzegł, że kobieta siedzi nieco niespokojnie. Wierci się, kręci, kołysze na boki.
- Czy coś pani dolega? - spytał z troską. - Jakieś problemy z...?
- Ach nie, skąd! - pacjentka zaśmiała się filuternie. - Gumę sobie żuję...


Górnik ze Śląska złowił złotą rybkę.
- Masz jedno życzenie.
- Hmm... Chcę dupić do 70-tki.
- Załatwione. A na której kopalni?


Z tym oszczędzaniem jest tak, że odkładasz na Lamborghini, na iPhone'a, a potem "ciach"... nie wytrzymujesz i kupujesz colę i snickersa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Nie 21:38, 23 Cze 2013    Temat postu:

Osiemnasta część zagubionych dowcipów:

Do córeczki przyszedł wieczorem kolega w celu nadrabiania zaległości z biologii, natychmiast zajęli się nauką w pokoiku na górze. Rodzice dziewczyny oglądali TV na parterze. Po pewnym czasie mama do tatusia:
- Sprawdź no stary, co te dzieciaki tak cicho tam siedzą.
Tatuś po chwili podpatrywania przez dziurkę od klucza wraca i mówi:
- Uczą się grzecznie.
Po następnej godzinie matka znów nalega:
- Sprawdź no co tam się dzieje?!
Tatuś po chwili wraca:
- Uczą się grzecznie.
Późno w nocy kolega wciąż siedzi u córeczki, mamusia nie mogąc usnąć szturcha starego:
- Stary, ...stary idź sprawdź, bo boje się o nasza Kasie...
Ojciec dla świętego spokoju idzie na górę i kuka przez dziurkę, kuka i kuka. Aż w końcu wpada wywalając drzwi, łapie gołego kolesia za mordę i tłucze bez opamiętania, krzycząc:
- Nic matce nie mówiłem jak całowałeś moją córkę, nic jej nie powiedziałem jak ją bzykałes, ale teraz, sukinsynu, to mnie wkurwiłes - kutasa w firanke wycierasz?!


Jak stworzono kobietę?
Otóż pewnego pięknego poranka Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
- To będzie mężczyzna! - powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko Diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
- O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic - robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
- A pierdolę to! Nie robię dalej bo zjebię to jeszcze bardziej!


Syn wrócił do domu z samymi dwójami na świadectwie. Ponieważ ojciec przez cały rok suszył mu głowę o oceny i czepiał się nauki, syn bał się jak diabli pokazać świadectwo. Ojciec jednak, zamiast rzucać gromy i lać paskiem, zaprosił syna na fotel. Syn usiadł niepewnie. Ojciec wyjął papierosy:
- Zapal synu...
- Tata, no co ty, ja nie palę...
- Pal, synu!
Zapalili. Po chwili ojciec otworzył barek i wyjął szkocką.
- Napij się, synu...
- Tata, daj spokój, ja nie pije...
- Pij, jak ojciec daje!
Napili się. Ojciec wyjął zza tapczanu Playboya.
- Masz, oglądaj...
- No nie, tata, nie wygłupiaj się...
- Oglądaj!!!
Siedzą, popijają, czas płynie leniwie. Syn już całkiem się wyluzował, sięgnął sam po papieroska, lekko szumi mu w głowie. Przerzuca kartki Playboya, zaciąga się z widoczną przyjemnością i wreszcie rzuca od niechcenia znad kolejnej rozkładówki:
- Kurna... tata... i kto to wszystko dupczy? No kto to wszystko dupczy???
- Prymusi, synu, prymusi...


Siedzi facet w oknie na czwartym piętrze, patrzy a tu ślimak wchodzi z rynny na jego parapet, więc go pstryknął tak, że ślimak spadł na ziemię. Minęły trzy lata, facio słyszy dzwonek do drzwi, patrzy przez wizjer - nikogo nie ma, otwiera a tam ślimak siedzi na dzwonku i mówi:
- Ty koleś, to przed chwilą to co to kurwa miało znaczyć ???


Trzech braci wybieralo sie do Francji za chlebem. Pierwszy mówi:
- Ja jestem Gustaw, to we Francji beda na mnie mowic Gui.
Drugi mowi:
- Ja jestem Ludwik, to we Francji beda mowic na mnie Lui.
Na to Hubert:
- Pierdole, nie jade!


Ginekolog do pacjentki:
- Mam dla pani dobrą wiadomość, pani Nowakowa.
- Nowakówna.
- No to mam złą wiadomość...


Chodził sobie facet po wesołym miasteczku. W pewnym momencie widzi kolejkę ludzi przed jednym ze stanowisk. Kupił bilet i czeka. Jest już przedostatni do oczekiwanej atrakcji i widzi jak do niewielkiej dziury w ścianie drewnianego domku facet wsadza głowę. Po chwili szybko ją wyciąga i biegiem pędzi na tył bydyneczku. Ponieważ ciekawość gościa już zjada, wsadza swój łeb w dziurę i w tym samym momencie dostaje straszliwego kopa prosto w ryja.
- O żesz ty kurwa twoja mać - myśli i puszcza się pędem za domek, żeby dorwać gnojka, który go kopnął. Obiega domek a z drugiej strony niczego nie ma tylko dziura w ścianie, a przez nią właśnie wychyla się głowa faceta, który stał za nim w kolejce...


Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.


Dlaczego na murzyńskim weselu podadzą tort z gówna?
Żeby muchy nie siadały na pannie młodej!


Siedzi pijak i rozmyśla nad problemami egzystencjonalnymi
- Doba ma 24 godziny, zgrzewka piwa 24 puszki - to chyba nie przypadek??


Wszystkie zwierzęta leżały w lesie pod jednym wielkim kocem. Nagle niedźwiedź wydał jakiś dźwięki i splunął na bok. Wstaje bardzo oburzony zajączek, wyciera twarz ze śliny i mówi:
- No nie! Niedźwiedziu czy ty nie masz nic kultury w sobie?!? Następnym razem jak będziesz chciał zrobić coś takiego, to ostrzeż nas wszystkich i powiedz "UWAGA"
- Oj! Przepraszam zajączku, obiecuję że następnym razem powiem uwaga, jak będę zamierzał coś takiego zrobić.
Wszystkie zwierzątka położyły się z powrotem pod kocem i leżą. Nagle niedźwiedź krzyczy:
- UWAGA!!!
Wszystkie zwierzątka schowały się pod koc, a niedźwiedź... PRrrrrrryyk.


Noc. Wielki pozar. Siedem jednostek strazy pozarnej walczy z zywiolem. Do kierujacego akcja podchodzi jakis facet:
- Jak wam idzie? Nikt ze strazakow nie ucierpial?
- Niestety - odpowiada strazak - Dwoch naszych ludzi zostalo w plomieniach, a szesciu jest ciezko poparzonych, ale za to wynieslismy z budynku szesnascie osob.
- Szesnascie osob!? Przeciez tam byl tylko ochroniarz!
- Skad pan wie!? Kim pan jest?
- Kierownikiem tego prosektorium.


Przychodzi facet do lekarza i mowi:
-Panie doktorze ma taki straszny katar ze juz nie mobe wytrzymac, u kilku lekarzy bylem kazdy mi cos przepisywal ale nic nie pomaga. Co chwila kicham i mnie to juz zaczyna strasznie wkurzac. Niech mi pan doktor pomoze. Doktor sie chwile zastanowil i mowi:
- Ok, przepisze panu pewien srodek i na pewno pan nie bedzie juz kichal.
I pan doktor cos tam nabazgral. Ale widziala to wszystko pielegniara i pyta sie doktora:
-Ale panie doktorze przeciez ten facet mial katar a pan mu przepisal laxigen, i co przez to ma niby przestac kichac.
A doktor na to:
-Pani pozwoli na chwile do okna.
Pielegniara podeszla patrzy a tam ten facet idzie i nagle jak nie zacznie sie chwytac w pol, przysiadywac i takie tam inne aby sie nie zesrac. A lekarz na to:
-No niech teraz sproboje kichnac.


80-latek chce sie kochac z zona.
- Ale tylko z prezerwatywa - zaznacza zona
- Przeciez w twoim wieku nie grozi Ci ciaza, przekonuje maz
- Ale salmonella od starych jaj


Trzecia w nocy! Zona czeka na męża, który nie wrócił jeszcze z imprezy... Wpada parę minut po 3 nad ranem kompletnie pijaniuteńki. Żona wrzeszczy:
- O której to się wraca do domu!
A mąż na to:
- Jakie wraca, jakie wraca? Po gitarę przyszedłem!


Nie radzisz sobie ze stresem?
Wkurzyła Cię jakaś menda?
Jest sposób na ukojenie nerwów:
Wyobraź sobie siebie nad strumieniem. Ptaki ćwierkają w rześkim, górskim powietrzu. Nic Cię nie rozprasza. Jestes całkowicie oddzielony od tego, co nazywamy "światem zewnętrznym". Cichy dżwięk wody z oddalonego wodospadu spada łagodną kaskadą. Woda w strumieniu jest idealnie przejrzysta....
Bez trudu dostrzegasz twarz osoby, którą trzymasz pod wodą...


Dlaczego młode kobiety wsadzaja sobie kolczyk w pępek?
Żeby mieć gdzie na starość zawiesić choinkę zapachową.


Hans do zydów:
- Żydzi, dzis mam dobry humor. Ci wszyscy którzy chca juz dzis opuścić nasz obóz - 15 kroków do przodu!
Wszyscy zydzi ruszyli do przodu:
- Meldujemy, że tu jest ściana i dalej nie można!
- Dalej nie trzeba.....Pluton! Ognia!


Dzwonek. W drzwiach stoi sąsiad z kartką papieru i ołówkiem.
- Chce pan wziąć udział w seksie grupowym?
- A kto ma być w tej grupie?
- No, na razie na liście jest pan, pańska żona i ja.
- Co pan wygaduje!! Z pewnością nie!!!
- Rozumiem. Czyli pana mogę wykreślić.


W lesie nadszedł czas wezwań na wojskowa komisję lekarską. Trzech przyjaciół - Lisek, Zajączek i Misio również dostali. Spotykają się
wieczorkiem przy piwku i zgodnie stwierdzają, że nie bardzo uśmiecha im się służba ojczyźnie. Zajączek miał się stawić następnego dnia, Lisek pojutrze, a Misio dzień po Lisku. Zajączek zaczął panikować:
- Muszę mieć kategorię E! Ale jak to zrobić, jestem przecież zdrów jak ryba?
Lisek przygląda się Zajączkowi i mówi:
- Te, Zajączek, ale ty masz wieeelkie uszy! Może dadzą ci E, jeśli je obetniemy?
- Ale... Moje ukochane uszy??? Nigdy!
- Zajączek, ty się zdecyduj - albo odcinamy, albo rok w syfie.
Zajączek po kilku minutach zdecydował się. Walnął setkę na odwagę i mówi:
- Tnij!
Następnego dnia koledzy spotykają się w barze, a zając drze japę już z daleka:
- DOSTALEM "E" ZA BRAK USZU CHLOPAKI!!!
Lisek:
- No tak, ale ja mam komisję jutro. Co robimy?
Zając przygląda się lisowi...
- Uszy to ty masz małe... Ale za to, jaka KITA! Obetniemy ci ogon i "E" murowane!
Tak też zrobili. Następnego dnia w tym samym barze Lisek pokazuje książeczkę z wpisem: 'Kategoria "E", powód: brak kity.'.
Misio mówi:
- A co ze mną?
- Hmmmm.... Misio... uszy to ty masz malutkie... ogon tez nieduży... ciężka sprawa... hmmm.... ale zaraz, zaraz... Misiu! Jakie ty masz WIELKIE JAJA!!!
- Cooo??? Jaja mi chcecie obciąć??? Nie ma mowy!
- Albo tniemy, albo rok w syfie!
Miś całą godzinę się zastanawiał, w końcu się zdecydował. Lisek z Zajączkiem amputowali mu jądra, a Misio ze spuszczoną głową poszedł smutny do domu... Następnego dnia lis i zając siedzą w barze i czekają na misia. Ten jednak coś się nie chce pojawić, choć już 3 godziny minęły od zakończenia komisji. Minęły kolejne 3 godziny - misia nie ma, bar zamykają. Zając i lis wyruszyli więc na poszukiwanie kolegi. Idą, wołają:
- Misio, Misio!
Nikt nie odpowiada.... nagle patrzą, a tu na przydrożnym drzewie martwy miś wisi na pasku! Popełnił samobójstwo... Koledzy w szoku! - Pewnie tych jaj było mu tak bardzo szkoda - mówi Zajączek.
Podchodzą bliżej, a tu obok drzewa leży książeczka wojskowa misia. Lisek ja podniósł i czyta: 'Kategoria "E". Powód: Płaskostopie.'...


Małżeństwo oglądało telewizję. Na Discovery Channel emitowano właśnie program o pewnym dzikim afrykańskim szczepie. Mężczyźni z tego szczepu ponoć mogli się pochwalić 24 calowymi penisami, uzyskanymi dzięki specjalnym ćwiczeniom. Kiedy chłopiec osiągał pewien określony wiek okręcano mu penisa sznurkiem, wieszając na końcu ciężarek. Po jakimś czasie członek wydłużał się do 24 cali, co daje dokładnie 61 cm! Wieczorem, kiedy mąż wyszedł spod prysznica, żona krytycznie go obejrzała - od brody do kolan - i zarządziła:
- Kaziu, nie ma sprawy, robimy ten afrykański eksperyment!
Obwiązali sznurkiem i zawiesili dość spory ciężarek. Po kilku godzinach żona pyta:
- Kaziu, no i jak, coś się zmienia?
- Tak kochanie, wygląda na to że jesteśmy w połowie drogi.
- Poważnie? Masz już 12 cali?!
- Nie... ale już mi zczerniał!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tadek




Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/15

PostWysłany: Nie 21:57, 23 Cze 2013    Temat postu:

Z misiem i komisją wojskową rozdał karty. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Pią 12:58, 28 Cze 2013    Temat postu:

Dziewiętnasta część zagubionych dowcipów:

Morze Północne, lodowaty wicher dmie jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem.


Dzwoni telefon:
- Dzień dobry, czy mogę z Jolą?
- Niestety małżonki nie ma w domu.
- To wiem, jest u mnie, ja się pytam czy mogę?


Poszedl maly Jasio do cyrku i tak sie zlozylo, ze musial usiasc w pierwszym rzedzie. Rozpoczal sie wystep i na arene wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imie?
- Jasiu.
- A wiec Jasiu, czy ty jestes glowa krowy?
- Nie.
- A czy ty jestes tulowiem krowy?
- Nie.
- A wiec Jasiu, ty jestes dupa wolowa!! HAHAHA!!! (zasmial sie szyderczo Klaun Szyderca).
Smutny Jasio wrocil do domu, opowiedzial wszystko tacie, na co ten mu mowi:
- Jasiu, jutro tez pojdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu bedzie sie smial.
- Nie martw sie Jasiu, tym razem pojdzie z toba Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty.
No i tak sie stalo. Nastepnego dnia poszli Jas i Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzedzie i czekaja na wystep Klauna Szydercy. Wychodzi wiec Klaun Szyderca na arene i zaczyna swoj znany wystep. Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy ty jestes glowa krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty:
- Spierdalaj!


Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się to tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali ... Prawda, Panie Doktorze?


Rzecz sie dzieje w czasach wojny w bylej Jugoslawii. Trener New York Yankees wlasnie skompletowal swietna druzyne, brakowalo mu tylko dobrego miotacza, na tyle dobrego, zeby ten zapewnil mu zwyciestwo w lidze.
Pewnego dnia, ogladajac wieczorem w CNN sceny z wojny, zauwaza mlodego Bosniaka z niesamowita reka. Bosniak bierze granat i rzuca w kierunku domu oddalonego o 200 jardów - celnie, drugi rzut w kierunku
grupki zolnierzy - idealnie, przejezdzajacy transporter IFOR-u, strzal w dziesiatke. Nie wahajac sie ani chwili, trener pakuje sie i jedzie po Bosniaka. Przywozi go do Stanów, uczy gry w baseball, Yankees po raz pierwszy zdobywaja tytul. Po wygranej Bosniak biegnie, zeby zadzwonic do matki i jej sie pochwalic.
- Nie chce z toba rozmawiac - mówi matka - zdradziles nasza rodzine, nie jestes juz moim synem!
- Chyba nie rozumiesz, mamo - odpowiada bohater - wlasnie wygralem w jednym z najwiekszych wydarzen sportowych na swiecie, wielbia mnie tlumy!
- To ja ci cos powiem - odpowiada matka - dookola nas slychac strzaly, w przeciagu ostatnich trzech dni twoi bracia zostali pobici do nieprzytomnosci, a twoja siostra zostala zgwalcona w bialy dzien.
Kobieta zanosi sie placzem, a kiedy sie uspokaja, dodaje:
- Nigdy ci nie wybacze tego, ze nakloniles nas na przeprowadzke do Nowego Jorku!


Do windy w której stoi juz blondynka wchodzi pewien facet. Po zamknieciu sie drzwi pyta:
- Na drugie?
- Iwona.


Dwoch gejow w sklepie zauwaza super nowe prezerwatywy: jedna w ksztalcie najnowszego modelu Mercedesa. Gej na to do drugiego geja:
- Ale super bedziemy to robic z najnowszym autem!
Na to drugi gej:
- A moze kupmy ta druga - to super samochod wyscigowy, wiesz... hm... bedzie tak szybko i tak super.
Na to sprzedawca:
- Wy to sobie kupcie terenowke: i tak po gownie bedziecie jezdzic.


Meksykański bandyta specjalizował się w przekraczaniu Rio Grande od czasu do czasu i rabowaniu banków w Teksasie. W końcu za jego głowę została wyznaczona nagroda i przedsiębiorczy Texas Ranger (Chuck N.?) zdecydował się go wytropić. Po długich poszukiwaniach znalazł bandytę w jego ulubionej knajpie, podkradł się do niego od tyłu, przyłożył wiernego sześciostrzałowca do jego głowy i rzecze:
- Jesteś aresztowany. Gadaj gdzie ukryłeś łupy albo rozwalę ci łeb.
Niestety bandyta nie znał angielskiego, a Ranger hiszpańskiego. Na szczęście w saloonie siedział dwujęzyczny prawnik, który przetłumaczył słowa Rangera. Przerażony bandyta wybełkotał po hiszpańsku, że łupy ukrył pod dębem za knajpą.
- Co on powiedział? - spytał Ranger prawnika.
- Odwal się fiucie. Nie odważysz się mnie zastrzelić.


Na wieść o śmierci Stalina dwóch robotników wyskoczyło z Pałacu Kultury. Jeden po wódkę, drugi po zakąskę.


Pewnego dnia Pani Jones podeszła do księdza w miejscowym kościele.
- Wielebny - powiedziała. Mam problem, mój mąż zasypia podczas twoich kazań. To jest dla mnie bardzo
krępujące. Co powinnam zrobić?
- Mam pomysł - powiedział ksiądz. Weź ten bagnet ze sobą. Zobaczę, kiedy pan Jones śpi i w określonym czasie dam ci znak. Wtedy szturchniesz go tym bagnetem w bok.
- Dobrze - powiedziała pani Jones.
W niedziele poszli na mszę do kościoła. Jak tylko zaczęło się kazanie pan Jones zasnął. Kaznodzieja, uprzedzony, natychmiast to zobaczył.
- I kto poniósł ostateczną ofiarę za ciebie? - powiedział głośniej niż zwykle, kiwając głową do Pani Jones. Wiedziała co robić.
- Jezus! - zawył dźgniety Jones.
- Tak, ma pan rację, Panie Jones - powiedział ksiądz.
Wkrótce, Pan Jones zasnął znów. Ksiądz to zauważył.
- Kto jest twoim odkupicielem? - spytał zgromadzenie, dając znak do Pani Jones.
- Bóg! - krzyknął pan Jones znów szturchnięty bagnetem.
- Bardzo dobrze - powiedział ksiadz, uśmiechając sie do pani Jones i kontynuował kazanie. Wkrótce jednak ksiadz zapomniał o panu Jonesie, za to wczuł sie w kazanie. Emocje wzięły górę. Wczuwszy sie w rolę zaczął machać rękami przedstawijąc sceny biblijne. Pani Jones zrozumiała to opacznie i dźgała spącego męża raz po raz, coraz mocniej i mocniej.
- I co Ewa powiedziała do Adama, gdy poczęła jego 99-tego syna? - krzyknał ksiądz w uniesieniu.
- Wetknij mi to jeszcze raz a odwróce cie i z kolei ja ci to wetknę tak głęboko, że az cie w pół złamie! - krzyknął Jones.
- Amen - odpowiedziało na to zgromadzenie.


Do hotelu w Zwiazku Radzieckim pozna pora przybyl podrozny:
- Poprosze o pokej na jedna noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju piecioosobowym.
- Moze byc, w koncu to tylko jedna noc - odpowiedzial podrozny i pomaszerowal do wskazanego pokoju. Ulozyl sie wygodnie i zamierzal zasnac, ale wspoltowarzysze grali w brydza, opowiadali sobie kawaly i co chwila wybuchali glosnym smiechem. Podrozny ubral sie i zszedl do recepcji:
- Poprosze 5 herbat na gore za jakies 10 minut.
Wrocil do pokoju i mowi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przeciez tutaj moze byc zalozony podsluch.
- Co pan! W hotelu?
- Mozemy to latwo sprawdzic - panie kapitanie! poprosze 5 herbat pod 14.
Rzeczywiscie, w tym momencie przynosza herbate. Wspoltowarzysze z lekka obawa klada sie spac. Rano podrozny wstaje i widzi ze procz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co sie stalo z moimi wspollokatorami?
- Rano zabrala ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobal sie ten dowcip z herbata.


Scena w obozie szkolenia terrorystów samobójców:
- Patrzcie uważnie, bo pokażę to tylko jeden raz...


Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić
oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak
należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość
odprawy. Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta.
- Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji.
- Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt.
- Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji.
- Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał.
- Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji.
- Mierzcie jak mówię! To rozkaz!!! - wrzeszczy generał.
Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę...
- Panie generale, ale gdzie są Pana jaja???
- W Wietnamie synu!


Be ! Syneczku. Be ! Urwisie
Wydłubałeś oczko Jadzi !
Za to nie obejrzysz dzisiaj
Ekshumacji swego dziadzi...


W głębinach jednego z jezior w Alabamie znaleziono ciało Murzyna oplecione łańcuchami. Miejscowy dziennikarz pyta szeryfa:
- Co pan myśli o tej sprawie?
- To typowe dla czarnych z tej okolicy: ukradł łańcuch i chciał przepłynąć jezioro!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kubik




Dołączył: 29 Sty 2013
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Pią 21:32, 28 Cze 2013    Temat postu:

Jaka jest różnica między komarem a kobietą?
Kiedy komar ssie, nikt go nie głaszcze po głowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tadek




Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/15

PostWysłany: Pią 21:40, 28 Cze 2013    Temat postu:

hehe, seria dobra jak zawsze. Smile

Pewnego misia polarnego, Alexa, porwała kra lodowa...i zapewne biedny misio zdechłby z głodu i wycieńczenia, gdyby nie lodołamacz Arktyka...

...który wkręcił go w śrubę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Sob 13:02, 06 Lip 2013    Temat postu:

Dwudziesta część zagubionych dowcipów:

Do Paryża na wycieczke pojechał dres i po powrocie spodkał się z kumplem i tak sobie gadają:
- Wiesz co Siwy byłem se w Paryżu na wycieczce normalnie!
- No co ty Staszek nie pierdol i jak tam jest?
- No słuchaj se stoje na jakimś placu i patrze se w prawo...
- I co?
- I kurwa ja pierdolę! Póżniej patrze se w lewo...
- I co?
- I kurwa nie moge! No to patrze se przed siebie i za siebie...
- I co?
- O kurwa mać!
- Wiesz co Staszek...
- No co?
- Ja to cie podziwiam a wiesz za co?
- No nie!?
- Za kurwa pamięć do szczegołow!


Stoi babcia w tramwaju nad rozwalonym na siedzeniu młodzieńcem i miarowo stuka laską w podłogę. Po dwóch przystankach młodzian wreszcie reaguje:
- Jakby babcia se na tą laskę taką gumke naciągnęła, to by tak nie stukało.
- Jakby twój ojciec se na laskę taką gumke naciągnął, to ja bym teraz gdzie siedzieć miała!


Wchodzi Hans do baraku z Zydami i mowi:
- Dzisiaj na obiad bedzie wieprzowina.
Na to Zydzi:
- Hurra, no nareszcie bedzie dobre jedzonko!!! Super!!!
A Hans:
- Cicho świnie.


- Panie doktorze, męczy mnie taki koszmar senny - skarży się pacjent psychiatrze.
- Proszę mi go opowiedzieć
- Pędzi za mną teściowa z krokodylem na smyczy. Tu, za sobą widzę wyłupiaste ślepia, krzywe zęby, guzowaty łeb, kostropatą mordę, czuję smród z pyska. A krokodyl jest jeszcze gorszy...


Wbiga chińczyk do Polskiego baru.
- Cing ciang coca cola
- Dwie puszki czego?


Wiek XVIII. Dyliżansem podróżowały 2 wystrojone panie, a w środku między nimi pan, też w modnym ubraniu w francuskim stylu. W tych czasach z higieną bywało różnie. W pewnym momencie jedna z pań poczuła, że po jej skórze zaczęły łazić pod ubraniem dokuczliwe insekty. Jak tu się podrapać, nie narażając się mna dezaprobatę sąsiadów? Wpadła na pomysł - zaczęła mówić:
- Kiedy zajedziemy na miejsce, muszę się udać się do pewnej bardzo zdolnej krawcowej. Zamówię piękną suknię: tu będzie miała falbankę (wskazała, równocześnie drapiąc to miejsce), tu będzie miała falbankę (to samo w drugim miejscu itd.), tu będzie...
Zakończyła zapewnieniem, jak to teraz wspaniale będzie wyglądać. W tym momencie druga z pań poczuła, że ją zaczyna coś gryźć pod peruką. Wykorzystując pomysł przedmówczyni, zaczęła:
- A ja muszę się udać po nową, modną perukę. Tu będę miała loczek, tu będę miała loczek...
Chyba nie jest konieczne wyjaśnianie, co przy okazji robiła. Również zakończyła zapewnieniem, że będzie elegancka. W międzyczasie panu w środku zaczęło coś zbierać się w nosie... poczuł, że zaraz kapnie. Sięgnął dyskretnie do jednej i drugiej kieszeni - okazało się, że chusteczkę chyba zgubił. Ale nie stracił rezonu. Najpierw jedną, a później drugą ręką przejechał pod nosem ruchem od czubka wskazującego palca aż do mankietu, mówiąc przy tym:
- Pani ma rację... i pani ma rację.


Pewien facet wybrał się na przesłuchania do chóru. Staje przed dyrygentem i mówi:
- Chciałem się zapisać do pańskiego chóru.
- A do jakich głosów by Pan chciał należeć? Do tenorów, może do barytonów, a może do basów? - pyta dyrygent.
- Oooo! Do basów, zdecydowanie do basów! - mówi facet.
- No to powiedz Pan coś, ale tak wie pan, po męsku.
- Ty chuju!!!


Przy lózku umierajacej zony siedzi facet.
- Moze cos ci potrzeba kochanie - pyta smutnym glosem
- Chcialabym - odpowiada cichutko zona - zebys mnie jeszcze raz przelecial.
- Oj taka slaba przeciez jestes, no ale jak bardzo chcesz .........
I gosc wlazi do lózka, robi co zona sobie zazyczyla a potem przytulony do niej zasypia ze zmeczenia. Budzi sie po jakims czasie a zona w swietnej formie krzata sie po kuchni przygotowujac obiad. Facet zrywa sie z poscieli i wola:
- Kochanie co sie stalo ? Przeciez taka chora bylas ?
- A to ten seks z toba tak mi pomógl - informuje go z usmiechem kobieta.
Facet siada ciezko na stolku i smutnieje.
- Co jest, nie cieszysz sie ze wyzdrowialam ?
- Nie o to chodzi - mówi maz - tylko jakbym wiedzial, ze mam takie mozliwosci to i babcie Zosie bym uratowal i wujka Zdziska...


Stirlitz szedł ulicami Berlina. Coś jednak zdradzało w nim szpiega, może czapka - uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron...


Zona mowi do meza:
- Jak bede stara to strzele sobie w leb...
Na to maz:
- OGNIA!!


Pewien facet cierpial na chroniczny ból gardła i jak go napadło to nie mógł mówić normalnie, tylko szeptem. I kiedyś go wieczorem napadło... ale przypomnialo mu się że w klatce obok mieszka lekarz. Ubrał się więc i idzie po jakąś receptę. Puka i otwiera mu żona doktora
- (szeptem) Jest pan doktor?
A ona rozglądając się na boki i szeptem:
- Nie ma - właź!!!


Ksiądz po kolędzie puka do drzwi, otwiera mu rozbawiony facet.
- Ooo, ksiądz Stanisław, zapraszam do środka!
Z tyłu słychać głośne śmiechy i ksiądz zauważa panienkę z zawiązanymi oczami wkładającą rękę w majtki facetom stojącym w kółko i zgadująca ich imiona. Ksiądz zgorszony mówi:
- Nie, ja tu jestem po kolędzie i do takiej imprezy nie pasuję!
- Nonsens - mówi gospodarz - ona już trzy razy zawołała: "Wiem! Ksiądz Stanisław, zgadłam?"


Mąż pomagał żonie przygotować się do finału teleturnieju. Na dzień przed turniejem jakoś udało mu się dostać kopie pytań które miały być użyte. Przez wszystkie żona szła jak burza. Zacinała się zawsze na ostatnim "Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?". Za każdym razem mąż musiał jej podpowiadać że to chodzi o penisa. Trening przeciągnął się do późnego wieczora. W nocy mąż się zbudził i przepytał ją jeszcze raz. Rano jak się zbudzili kolejna tura pytań, i znowu żona się zacięła:
- Pe...., pe....
Nadeszła pora teleturnieju. Żona błyskotliwie przechodzi przez wszystkie pytania aż dochodzi do feralnego "Jaka jest najważniejsza część ciała mężczyzny?" Po chwili zastanowienia mówi:
- Znowu zapomniałam jak się to nazywa. Cały wieczór i pół nocy mój mąż to we mnie wciskał, a rano miałam na końcu języka...
Zmieszany komentator przerywa jej:
- Dziękujemy bardzo, uznaję odpowiedź za poprawną!


Przychodzi Baba do lekarza:
- Doktorze, ja chyba mam za krótką skórę.
- Czemu Pani tak sądzi? - pyta lekarz
- Bo co mrugnę, to pierdnę.


- Doktorze? Mogę piwo?
- Jakie piwo?!?!
- A w przyszłości?
- Jakiej przyszłości?!?!


Psychiatra odbiera telefon. Głos w słuchawce mówi:
- Niech pan powie, czy to normalne: od kilku miesięcy jeden facet trąbi o szóstej rano w swoją trąbkę i budzi ponad setkę ludzi. Czy nie można coś z tym zrobić?
- Oczywiście, zaraz przyjadę. Proszę podać adres.
- Koszary, jednostka wojskowa....


Siedzi murzyn na pustyni i obok niego lezy wielka kupa gowna. Przechodzi bialy czlowiek i mowi:
- Te, czarny, kumpel ci sie rozpuscil.


Przyszedl facet na spacer do parku. Patrzy - zaba. Pomyslal chwile, pocalowal ja, a zaba:
- Zboczeniec!!!!


Fafara do kolegi:
- Moja rodzina przezyła ostatno katastrofe kolejowa.
- Co sie stalo?
- Tesciowa przyjechala do nas pociagiem.


Przychodzi facet do domu uciech... Szefowa zagaduje go uprzejmie:
- Dzien dobry, czego pan sobie zyczy?
- Ja bym chcial bardzo specjalnie, tak jak jeszcze nikt nie mial...
- Da sie zrobic...
- Ale ja bym chcial tak jak jeszcze naprawde nikt nigdy nie mial...
- Wie pan, pan jest w naszym zakladzie, tutaj wszystkie marzenia sie spelniaja...
- Ale tak jak ja bym chcial to naprawde jeszcze nikt, nigdzie!
- Prosze pana, zapewniam pana ze spelnimy pana wyjatkowe zyczenie! Niech pan wreszcie powie, to jak pan chce?
- ... no ja bym chcial "na kreske"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Wto 8:40, 16 Lip 2013    Temat postu:

21-sza część zagubionych dowcipów:

Grabarz wrócił bardzo zmęczony z pracy do domu.
- Co Józek taki zmęczony jesteś, dużo pogrzebów dziś miałeś?
- Nie Hela, tylko jeden.
- I taki zmęczony jesteś?
- No tak, chowaliśmy naczlnika urzędu skarbowego. I takie brawa były, że siedem razy bisowaliśmy.


Facet złowił złotą rybkę. Oczywiście miał życzenie itp, w końcu rybka mówi:
- Ok, twoje życzenie spełni się.
- Kiedy? - pyta facet.
- W nocy, gdy zaśniesz wszystko się spełni.
Kiedy już spał obudziło go stukanie do drzwi. Otwiera drzwi i widzi płonący krzyż na placu przed domem i sześć zakapturzonych, ubranych na biało osób. Przywódca grupy podszedł do niego, z liną w ręku i pyta się:
- To ty chciałeś bujać się jak czarni?!


Babcie rozmawiają o swoich wnukach.
- Mój będzie ogrodnikiem, cały dzień siedzi w ogródku i grzebie w ziemi.
- Mój będzie lekarzem, cały dzień bandażuje lalki.
- A mój będzie pilotem, cały dzień macza szmatę w benzynie, wącha ją i mówi: "Babciu, ale odlot!"


Mały niedźwiadek polarny przybiega spanikowany do mamy niedźwiedzicy.
- Mamo, mamo, ciy ja na pewno jeśtem niećwiatkiem pojajnym?!
- Ależ oczywiście synku - odpowiada niedźwiedzica - masz białą sierść, mieszkamy na biegunie, twój tatuś jest niedźwiadkiem polarnym, ja jestem niedźwiadkiem polarnym - więc i ty jesteś niedźwiadkiem polarnym.
- Aha - odpowiedział niedźwiadek, ale wciąż nie do końca pewien pobiegł do ojca.
- Tato, tato, ciy ja na pewno jeśtem niećwiatkiem pojajnym???!!
- Ależ oczywiście syneczku - odpowiada niedźwiedź - masz białą sierść, mieszkamy na biegunie, twoja mamusia jest niedźwiadkiem polarnym, ja jestem niedźwiadkiem polarnym - więc i ty jesteś niedźwiadkiem polarnym.
- Aha - mówi niedźwiadek.
- A dlaczego w ogóle o to pytasz, synku?
- Bo mi, kurwa, zimno.


Wyladowalo na Ziemi dwóch kosmitów. Ida, patrza: stacja benzynowa. Nieczynna. Patrza, obserwuja... w koŃcu podchodza do dystrybutorów:
Ufok 1: Jestesmy z innej planety. Przylecielismy tu w pokojowych zamiarach.
Dystrybutor: (milczy, jak to dystrybutor)
Ufok 2: JESTEMY Z INNEJ PLANETY. PRZYLECIELIMY TU W POKOJOWYCH ZAMIARACH.
Dystrybutor: (milczy)
Ufocy popatrzyli po sobie.
Ufok 1: JESTEMY Z INNEJ PLANETY!!! PRZYLECIELIMY TU W POKOJOWYCH ZAMIARACH!!!
Dystrybutor: (milczy)
Ufok 1: Wkurwia mnie, zaraz mu przywale z lasera.
Ufok 2: Co ty, daj spokój, zobacz jaki mocarz.
Ufok 1: Nie, przywale mu z lasera.
I przywalil. Stacja wyleciala w powietrze, osmoleni ufocy znalezli sie gdzies pól kilometra dalej w krzakach.
Ufok 1: Skad wiedziales, ze to mocarz?
Ufok 2: Sluchaj, jak ktos sie wlasnym dwa razy owinie i jeszcze wsadzi go sobie do ucha, to musi byc mocarz.


Był sobie pewien pan. Bardzo zarobiony. Miał wszystko czego dusza zapragnęła. Jego syn miał 18-te urodziny i powiedział mu, że spełni każde jego życzenie. Synek mu mówi:
- Chcę na urodziny, przed moim domem trzech ukrzyżowanych murzynów.
Ojciec gały @_@ ale skoro obiecał spełnić każde życzenie więc spełnia. Rano budzi się syn, wychodzi przed dom, patrzy a tam trzy krzyże i na nich murzyni. Dwóch po bokach martwych a ten w środku żywy i rusza jeszcze ustami jakby coś mówił. Nasłuchuje i nic nie słyszy. Podchodzi bliżej, nasłuchuje i dalej nic nie słyszy. Podchodzi bliżej, przykłada ucho do jego ust, a murzyn:
-Happy birthday 2U


Akademik, noc, impreza na całego. Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy:
- Widzisz jaki kutafon - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on wpierdolił cały makaron.


Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożeńcy. Jeden mówi:
- Patrz jaki teraz będzie czad!
Po czym biegnie do pana młodego i woła:
- Tato, tato...


Facet przechodząc obok ekskluzywnej restauracji widzi innego faceta wysiadającego z luksusowego samochodu z piękną kobietą trzymaną za rękę i wielkim ptakiem na tylnym siedzeniu samochodu. Zaintrygowany podchodzi i pyta się:
- Panie a co to za dziwo?
Facet mu odpowiada:
- Widzi pan, miałem takie zdarzenie, złowiłem złotą rybkę i spełniła ona moje trzy życzenia.


Pewien dziesięciolatek miał problem z matematyka, jego rodzice próbowali wszystkiego od korepetycji do hipnozy - bez skutku. W końcu, zrezygnowani postanowili wysłać go do szkoły przyklasztornej. Po pierwszym dniu chłopak wrócił do domu ze skoncentrowanym wyrazem twarzy, minął swoich rodziców, zamknął się w pokoju i przez ponad dwie godziny zakuwał matematykę. Po tym czasie wyszedł na obiad, szybciutko go zjadł a następnie wrócił do pokoju i robił zadania aż do późnej nocy. Od tamtej pory każdy dzień wyglądał zadziwiająco podobnie. Po miesiącu matka wróciła rozradowana z wywiadówki.
- Synku, dostałeś szóstkę, powiedz jak to się stało, czy to dlatego że uczyły cię zakonnice?
- Nie.
- To może dlatego ze uczyliście się w małych grupach?
- Nie.
- Podręczniki? Nauczyciele? Klimat?
- Nie.
- To co?
- Wiesz, kiedy przyszedłem tam pierwszego dnia i zobaczyłem tego kolesia przybitego do plusa - wiedziałem ze mam przechlapane.


Do zabitej dechami wiochy przyjechał zimową porą młody lekarz. Już na następny dzień trafił do niego jeden ze starszych mieszkańców, który poślizgnął się i stłukł sobie kolano. Lekarz kazał mu zdjąć spodnie aby mógł zbadać bolące miejsce i ze zdziwieniem stwierdził, że chłopina nie ma majtek.
- Czego nie nosi pan kalesonów ? - zapytał
- Nigdym nie nosił - odpowiedział rolnik - po co mi to ?
- Panie przecież to i bardziej czysto i bardziej ciepło, radziłbym panu spróbować.
Po wizycie u lekarza chłop pojechał do miasteczka po leki i wstąpił też do sklepu aby zakupić kalesony. Gdy wrócił do domu założył je na tyłek, trochę pokręcił się jeszcze po gospodarce, zadał świniom i poszedł spać. Rano jak miał to w zwyczaju szybko poleciał za stodołę walnąć porannego stolca. Jako, że był mróz, szybko zdjął spodnie kucnął nadął się, postawił klocka i podnosząc się zerknął za siebie. Na śniegu nie było nic. Wtedy przypomniał sobie o kalesonach:
- Miał konował rację - mruknął - faktycznie czyściej.
Zaczął zapinać spodnie i znowu z podziwem dla wiedzy doktora powiedział:
- I faktycznie bardziej ciepło.


Po pojawieniu się na rynku wódki w butelkach 0,8l narodził się problem - jak to wypić we trzech? Matematycy znaleźli rozwiązanie - należy rozlać po setce i problem staje się klasycznym.


Spaceruje po parku dziewczynka z pieskiem. Spotyka ja pan i pyta:
- Dziewczynko, nie zgubilas sie przypadkiem? Co robisz o tak poznej porze?
- Spaceruje sobie z pieskiem...
- Aha, a jak masz na imie ?
- Płatek
- Płatek? Ojej, jakie ciekawe imie? Dlaczego masz na imię Płatek?
- To długa historia... moi rodzice gdy sie poznali od razu wiedzieli ze to wielka milosc, milosc od pierwszego wejrzenia. Taka jakiej nawet w bajkach nie opisuja. Kiedy pewnego wieczoru spacerowali sobie w tym parku dopadlo ich wielke uczucie i tu pod tym drzewem w milosnym uniesieniu na ich nagie splatane ciala spadaly platki z drzewa. I na pamiatke tego wydarzenia postanowili ze nazwa mnie Płatek.
- Och jakie to cudowne... A jak ma na imie twoj piesek?
- Pigi.
- ??? A dlaczego PIGI dziewczynko?
- Bo rucha swinie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Śro 8:50, 31 Lip 2013    Temat postu:

22-ga część zagubionych dowcipów:

Dwie młode kobiety spacerują po parku. Ta, która pcha przed sobą wózek dziecięcy, szlocha:
- To jest właśnie ten kabriolet, który Józek obiecał mi przed ślubem...


Zachodzi facet do baru i pyta barmana:
- Wie pan jak nazywa sie; zupa z wielu kur?
- Nie wiem.
-Rosol z kur wielu
Barmanowi sie to spodobało, zachodzi do szefa i pyta:
- Wie szef jak nazywa sie zupa z wielu kur ?
- Nie wiem.
- Rosol, chuju.


Zaprosił facet znajomych do restauracji na kolację. Zauważył, że kelner, który prowadzi ich do stolika, ma w kieszeni łyżki. Zastanowił się chwilę, usiedli przy stoliku i wtedy zobaczył, że kelner od ich stolika również ma łyżki w kieszeni. A także inni kelnerzy na sali. Poprosił kelnera bliżej i pyta:
- Po co wam łyżki w kieszeniach?
- Kilka miesięcy temu nasze szefostwo zleciło firmie Artur Andersen zrobienie analizy procesów. I wyszło, że średnio co trzeci klient zrzuca łyżkę ze stołu, przez co trzeba iść do kuchni i przynieść nową. Dzięki temu,że mamy łyżki pod ręką, zaoszczędzamy jednego człowieka na godzinę, a wydajność wzrasta o 70,3%. Zdziwił się ale wkrótce zobaczył, że każdy kelner ma przy rozporku cienki łańcuszek, którego jeden koniec przyczepiony jest do guzika, a drugi znika wewnątrz spodni. Zaciekawiony zawołał kelnera i pyta:
- Zauważyłem, że każdy z was ma łańcuszek przy rozporku. Po co?
- Nie każdy jest tak spostrzegawczy, jak pan. Ale tak ten łańcuszek zalecił nam Artur Andersen. Wie pan, mam go przyczepionego do... no wie pan! Jak idę do toalety, to rozpinam rozporek i wyciągam łańcuszek, dzięki czemu po oddaniu moczu nie muszę myć rąk i wydajność wzrasta o 30%. Facet znów był zdziwiony, ale zaraz odkrył nieścisłość:
- Dobrze, rozumiem, że go pan wyjmuje łańcuszkiem, ale jak pan go wkłada z
powrotem?
- Nie wiem, jak inni, ale ja go wkładam łyżką.


Idzie ksiądz polną drogą, przechodzi obok takiego skromnego gospodarstwa. Patrzy a tam chłop coś z desek kleci. Ksiądz zagaduje:
- Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymże tak ciężko pracujesz???
- A kurwa, kibel nowy stawiam bo się stary rozjebał.
- O, mój drogi!!! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę??
- Co mam owijać w bawełnę??? Dechami opierdolę naokoło i chuj!!!


Dwaj mezczyzni rozmawiaja:
- Na co umarla twoja tesciowa?
- Zatrula sie grzybami.
- To dlaczego miala wszystkie zeby powybijane?
- Bo jebana zrec nie chciala!!!


Jak wykastrować księdza?
Uderzyć ministranta patelnią w głowę.


Leży mąż z żoną w łóżeczku, mąż przy ścianie, żona na brzegu łóżka, w kącie stoi małe łóżeczko z ich dziecięciem...no i mężowi pić się zachciało, stara się jakoś nad żonką przedostać, a ona:
- Poczekaj, jeszcze dziecko nie zasnęło...
Mąż wraca na swoje miejsce, ale po 15stu minutach ponawia atak, suszy biedaka coraz mocniej, ale żona znowu swoje:
- Poczekaj, jeszcze dziecko nie zasnęło...
Mąż ponownie daje za wygraną, leży wierci się no i w końcu, jak ninja przedostaje się bezszelestnie nad żoną idzie do kuchni... a tam pustki, żadnego napoju, mleka nic, wodę wczoraj odcięli... o, ale na szafce szampan stoi, gość niewiele myśląc zaczyna go otwierać... no i jak to szampan ma w zwyczaju... BANG!!! Żona zrywa się, rozgląda na boki:
- Co to?? Co się stało??
A dziecko z łóżeczka obok:
- No widzisz, trzeba było mu dać dupy to by się nie zastrzelił.


Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy i mlodzi lekarze, lekarki. Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
- Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!
- Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?!
- Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa... - burknela urazona.
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
- Kolezanko, niech pani podejdzie i pierdolnie tu glowa...


Egzamin w szkole agentow CIA. Do sali wchodzi student. Instruktor mowi:
- W pokoju obok znajduje sie twoja dziewczyna. Tu masz pistolet. Masz ja zabic w 30 sekund!
Po 30 sekundach student wraca i mowi:
- Sorry, nie moge tego zrobic..
Kolejny student.
- W pokoju obok znajduje sie twoja narzeczona. Masz tu pistolet. Rozkaz: zastrzel ja. Czas: 30 sekund - dyktuje instruktor.
Mija pol minuty, student wraca, prowadzac za reke narzeczona.
- Sorry, nie moglem tego zrobic...
Nastepny student.
- W pokoju obok czeka twoja zona. Tu masz pistolet. Masz ja zabic w ciagu 30 sekund! - mowi instruktor.
Student wchodzi do pokoju obok. Slychac kilka strzalow, a potem niesamowity rumor. Po 20 sekundach, lekko zziajany student wraca, poprawia ciemne okulary i mowi:
- Jakis kretyn wpakowal mi slepaki do pistoletu. Musialem babę taboretem zajebac!


Stary hrabia opowiada, mlodzi sluchaja:
- ...a lew jest tuz tuz i juz czuje na plecach jego oddech!!!
- Co dalej panie hrabio, co bylo dalej??
- Zesralem sie!!
- Nic dziwnego!! Najodwazniejszemu mogloby sie przytrafic w pana sytuacji, panie hrabio.
- Teraz sie zesralem!!!


Siedzi Kopciuszek nad miską soi i płacze. Pojawia się wróżka.
- Czemu płaczesz?
- Aaaaaaaa! A boo bo siostry idą na baaaal a jaaaaaa nieeeee!
- Nie placz! Mam tu dla ciebie prezent - mówi wróżka - wspaniałą suknię!
- Huuuuuuurrraa! Dziękuję matko chrzestna! Ale nie mam powozu...
Wróżka machnęła różdżką!
- Oto i powóz..
- Ale.. ale mam okres!
Wróżka znowu machnęła różdżką i wyczarowała tampaxa!
Kopciuszek uchachana pędzi na bal, a wrozka krzyczy za nią:
- Tylko wróc przed północą bo czar pryśnie!!!
Kopciuszek bawi się na balu, królewicz jest nią oczarowany i nagle spostrzega, że zegar zaraz wybije północ... ruszyła w kierunku ogromnych schodów... pędzi, pędzi... zegar bije po raz szósty, a kopciuszek jest w połowie schodów... siedem... osiem... już zbliżała się do powozu, kiedy zegar po raz dwunasty wybił godzinę... i wtedy...
Tampax zamienił się w dynię...


Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
- Jak to?
- No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak? - pyta pomysłodawca.
- O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!


Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie piękne serce się zamknęło i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze. W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział:
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb. Jestem ginekologiem.
...Proktolog zemdlał...


Jadą goście nowiutkim BMW. W pewnym niefortunnym momencie walnął w nich maluch. Zdenerwowani wysiedli z BMW. Po podejściu do drzwi malucha jeden z nich wybił szybę, wyciągnął przez nią kierowcę malucha i mówi:
- No, to teraz będzie wpierdolik...
- Ależ panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam, słaby, mały a was jest czterech...
Goście odwrócili się by omówic sytuacje i po chwili jeden z nich mówi:
- No dobra, to Basior i Grucha są z tobą...


Ostatnio zmieniony przez MinMincer dnia Nie 23:03, 11 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Śro 8:40, 07 Sie 2013    Temat postu:

Kilka nowych:

Dlaczego studenci w Warszawie podkopali sie pod sejm ???
- Bo też chcą mieć Piwnicę pod baranami


Facet mial problemy z erekcja wiec udal sie do lekarza. Ten po zrobieniu wszystkich testow powiedzial:
- Niech pan poczeka, az zona usnie. Wtedy niech pan wlozy jej reke miedzy nogi i wezmie troche "soku milosci" na palec i posmaruje czlonka. Potem niech pan posmaruje pod nosem. To pobudzi panski mozg i wtedy nie bedzie problemow.
Postanowil sprobowac. Poczekal, zona spi, siegnal reka, posmarowal czlonka, potem potarl pod nosem. Po chwili poczul lekkie drgniecie wiec powtorzyl czynnosci jeszcze kilka razy i udalo sie. Mial pelna erekcje o jakiej do niedawna tylko marzyl. Szybko budzi zone:
- Kochanie, patrz!!
- O jezuuu, budzisz mnie tylko po to, zeby mi pokazac, ze masz zakrwawiony nos??


Przykazanie francuskie dla kobiet:
Jeśli robisz to dla zabawy - wypluwaj!
Jeśli z miłości - połykaj!!!
Jeśli chcesz się popisać - przed połknięciem pogulgotaj...
---
---
---
---
---
... dotyczy degustacji wina...


Blondynka wraca roztrzęsiona do domu i mówi do swojego chłopaka:
- W ogóle nie da się jeździć po tym mieście! Patrzę przed siebie - drzewo. Skręcam w lewo - drzewo, zawracam - drzewo, wszędzie drzewo.
- Spokojnie kochanie, to tylko choinka zapachowa.


Dwie blondynki stoją nago przed lustrem. Jedna z nich ma czarne
owłosienie łonowe.
- Widzisz - mówi do drugiej - taka całkiem głupia to ja nie jestem!


Któregoś tam pięknego wieczoru jeździliśmy z kolegami w poszukiwaniu klem, bo samochód nie chciał odpalić. Trafiliśmy w końcu na stację benzynację naszego monopolisty, za kasą urocze dziewczę, więc kolega podchodzi (wiadomo dziewczę to dziewczę) i pyta się:
- Są klemy?
Pani obsługująca z rozbrajającym uśmiechem również pyta:
- Do ląk czy do twarzy?


- Dlaczego Chińczycy są żółci?
- Bo sikają pod wiatr.


Mój kumpel niedawno umarł. Miał tylko 19 lat. Użądliła go pszczoła -
naturalny wróg linoskoczków...


Długą drogę przeszła Ameryka od Chaty Wuja Toma do Baraka Obamy.


Poznałem kiedyś dyslektyka, który czcił diabła.
Sprzedał swoją duszę Szatynowi.


Niedaleko pada elektryk od kombinerek...


- Po co człowiekowi 12-metrowe jelita?
- Żeby sobie dupy gorącą herbatą nie poparzył.


Robiłem ankietę.
Zapytałem 100 kobiet, jakiego szamponu używają podczas kąpieli?
98 z nich powiedziało:
- Jak ty tu kurwa wlazłeś?!


- Który z operatorów daje najwięcej darmowych minut?
- PKP.


Pan Bóg stworzył Świat, resztę wyprodukowano w Chinach.


Zarzucił stary człowiek sieć w morze i wyciągnął gadającą rybę. I pojął stary człowiek, że co do Fukushimy to są jakieś niedopowiedzenia...


- Dlaczego pająk ma osiem nóżek?
- Żeby mógł chodzić, kiedy jakiś dzieciak wyrwie mu sześć.


- Co ty taki dzisiaj nie w sosie?
- A wczoraj się z Zośką w parku zabawiałem i napadł na nas jakiś maniak.
- Seksualny?!
- Gorzej. Biseksualny...


- Czym się różni amerykańska striptizerka od białoruskiej?
- Amerykańska wyskakuje z tortu. Białoruska - z worka kartofli.


Pornostudio poszukuje impotenta do roli czarnego charakteru.


Rozmawiają na czacie on i ona. Rozmowa jest już długa i męcząca, on postanawia delikatnie przejść do "rzeczy"
- Wiesz - pisze - Moje ulubione cyfry to 69.
- Tak? - cieszy się ona odpisując - Moje też. W przyszłym tygodniu skończę 69 lat!


Firma poszukuje młodej kobiety z umiejętnością pracy na komputerze... stole, krześle i wszędzie, gdzie nadarzy się okazja.


- Piotrusiu! Bądź grzeczny bo przyjdzie wielka, kudłata bestia i cię zabierze do siebie!
- Ale ja lubię jeździć do babci, tatusiu.


Jaki jest szczyt bezużyteczności?
Murzyn z uczuleniem na bawełnę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tadek




Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/15

PostWysłany: Nie 14:09, 11 Sie 2013    Temat postu:

Kawaleria powietrzno-desantowa w samolocie. Ostatnie poprawki przy spadochronach, pełne skupienie. Nagle jeden z żołnierzy wstaje, podchodzi do instruktora i mówi:
- Nie będę dzisiaj skakać, sierżancie.
- Dlaczego? - pyta zdziwiony instruktor.
- Matka przysłała mi smsa, że jej się śniłem i że mi się spadochron nie otworzył! Nie będę skakać.
- No dobra, zamienimy się spadochronami i wszystko będzie dobrze - zaproponował sierżant.
Jak powiedzieli tak zrobili.
Żołnierze jeden po drugim wyskakują z samolotu. Wyskakuje i ten od smsa. Spadochron otworzył się normalnie, żołnierz odetchnął z ulgą i rozkoszuje się lotem. Nagle tuż obok sruuu, przelatuje ze świstem instruktor krzycząc:
- Kurwa twoja mać!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tadek




Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/15

PostWysłany: Wto 7:50, 13 Sie 2013    Temat postu:

Wielodzietna rodzina, jest już 6 pociech i nagle zonk... Siódme dziecko w drodze... Usg i badania, no i już wiadomo, że będzie synek.
- Skarbie, jak go nazwiemy?
- Tomasz!
- Ale skąd takie zdecydowanie? Dlaczego Tomasz?
- Nie chciałaś w dupę to masz!

Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Wto 8:44, 13 Sie 2013    Temat postu:

Ciekawe ilu Tomaszów właśnie z tego powodu ma tak na imię? Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Śro 11:56, 21 Sie 2013    Temat postu:

23 część zagubionych dowcipów:

Przychodzi Jasiu ze szkoly i od samych drzwi radosni krzyczy:
- Mamusiu, mamusiu dostalem piatke!!!
a mama:
- Co sie tak cieszysz i tak masz raka !


Po co produkuje się białą czekoladę?
Żeby murzynek też mógł się upieprzyć...


Przychodzi pedofil do bram nieba. Puka <puk>! Otwiera mu św. Piotr i w te słowy do niego :
- Co pedofilku przyszedłeś do mnie w końcu ?
Na co pedofil z szatańskim uśmiechem <Twisted>
- Nie, do dzieciątka jezus!


Mis, zajączek, wilk i lis graja w karty. Lis oszukuje. Po pewnym czasie niedźwiedź wstaje i mowi:
- Ktos tu oszukuje! Nie bede pokazywal palcem, ale jak strzele w ten rudy pysk...


- Jakie bakterie powodują sinicę?
- Pałeczki zomo


Leci facet w samolocie, zas obok niego siedzi papuga, strasznie pyskata. W pewnym momencie facet dzwoni po stewardese. Na pytanie co podac pasazer mówi:
- Kawe poprosilbym.
- A dla mnie stara cioto pepsi tylko - wykrzykuje papuga do tejze
stewardessy.
Stewardessa przyniosla pepsi dla papugi lecz zapomniala o kawie dla pasazera obok. Wiec ponownie poprosil ja o kawe. Papuga w miedzyczasie wyzlopala swoja Pepsi i klasycznie dorzucila stewardessie:
- A dla mnie, stara cioto, przynies nastepna Pepsi.
Sytuacja taka powtórzyla sie kilka razy, w koncu facet nie wytrzymal i
przyjal taktyke papugi, zadzwonil po stwewardesse - wykrzyczal do niej
- Daj mi stara cioto kawe !!!
Tego stewardessa nie zdzierzyla poszla po pilota i razem z pilotem wypieprzyli faceta z samolotu razem z papuga. Leca tak oboje na dól i papuga mówi:
- No kurwa, masz tupet jak na kogos kto nie umie fruwac !!!


Nastoletnia córka wraca z kina.
- Jak ci się podobał film? - pyta mama.
- Świetna komedia! Aż się Jasiowi zesikałam na rękę!


Przychodzi facet do biura pracy i pyta:
- Dzień dobry, ma pan jakies ciekawe oferty pracy?
- Mamy dla pana oferte, 7000 PLN na reke, slużbowie mieszkanie i samochód.
- Pan żartuje?
- Tak, ale to Pan zacząl.


Córka pyta matkę:
- Co to jest impotencja?
- Hmmm... widzisz... to jest tak, jakbyś chciała grać rozgotowanym makaronem w bierki...


Przychodzi hipis do burdelu :
- O Jezu, jaka kurwa !!
- O kurwa, jaki Jezus !!


Byl sobie slawny judoka Jozef K., mistrz nad mistrze. Nie mial rownych sobie przeciwnikow - z jednym wyjatkiem - Japonczykiem Yamamoto, ktory mial opracowany do perfekcji
tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedzial dokladnie na czym ten chwyt polega - Japonczyk stosowal go tak szybko ze nikt nie byl w stanie zorientowac sie w jaki sposob to robi. Rowniez proby sfilmowania tego chwytu nic nie daly - widac bylo tylko szybki blysk ...
i zaraz potem przeciwnik lezal bezwladnie na macie. Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie , Yamamoto i Jozef K. walczyli w pewnym niezwykle prestizowym turnieju. Jozef K. pokonal wszystkich przeciwnikow i zakwalifikowal sie do walki finalowej. Podobnie rzec sie miala z Japonczykiem, ktory wszystkie walki w cwierc- i polfinalach wygral stosujac chwyt precelkowy. Tak wiec Jozef i Yamamoto mieli sie spotkac w finale, jednak biorac pod uwage fakt, iz nikt nie znal obrony przed chwytem precelkowym niewielu tylko
dawali Jozefowi szanse na zloty medal.
W dzien przed walka trener, masazysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, dzialacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po dlugiej dyskusji postanowiono sprobowac pokonac Yamamoto przy pomocy fortelu:
oto prze pierwsza minute walki Jozef mial przed Japonczykiem uciekac unikajac zwarcia. Przez druga minute mial rowniez uciekac, udajac jednak, ze ciagnie resztkami sil. Dopiero pod koniec trzeciej minuty mial przejsc do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawala pewne szanse na zwyciestwo - Yamamoto mogl juz byc zmeczony i nie spodziewac naglej zmiany zachowania Jozefa. Z przyjeciem takiego planu wiazalo sie niebezpieczenstwo - za unikanie starcia grozila dyskwalifikacja, ale trener uznal, ze warto zaryzykowac.
Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzien mialo miejsce spotkanie. Tak jak bylo ustalone Jozef K. uciekal przed Japonczykiem biegajac w kolko po macie. Publicznosc, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczela gwizdac, ale Jozef K pomny jak wysoka jest stawka stosowal sie scisle do zalecen trenera. Gdy sedziowie juz zaczeli sie zastanawiac czy nie oglosic dyskwalifikacji nadeszla ustalona chwila - trener mrugnal znaczaco do Jozefa, ten gwaltownie zawrocil i rzucil sie jak lew na Yamamoto ... , ktory jak sie okazalo tylko na to czekal i natychmiast zastosowal chwyt precelkowy. Nie mogac zniesc widoku tego co teraz mialo nastapic trener zamknal oczy, uslyszal przerazliwy , rozdzierajacy krzyk po ktorym nastapila nagla cisza, przerwana po krotkiej chwili
okrzykiem sedziego : "ippon !" oznaczajacym koniec walki.
Z bolem serca trener spojrzal na mate i ujrzal Jozefa K. stojacego nad pokonanym Japonczykiem. Dopiero, po dluzszym czasie, juz po rozdaniu medali trener doszedl do siebie na tyle aby moc zapytac Jozefa K o przebieg walki. Ten, gdy uslyszal pytanie zlapal sie za glowe.
- Panie trenerze, to bylo straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropnosc, gdy go zastosowal myslalem, ze juz nie zyje, zobaczylem tylko reke, plecy, sufit, sciane, noge...
- No dobrze - niecierpliwi sie trener - ale jak sie z tego wybroniles?
- Och, to bylo straszne... Nagle prosze sobie wyobrazic zobaczylem przed soba taka wielka dupe...
- No dobrze , dobrze ale powiedz jak sie wybroniles.
- No to mowie. A zaraz obok widze takie tego, jak by to powiedziec, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja ...
- No i co?
- No to ja wzialem, i je tego, no ugryzlem z calej sily - no i tak wygralem.
- Jozus ! Czy ty wiesz cos ty zrobil ? Przeciez, gdyby to sedziowie zobaczyli to dozywotnia dyskwalifikacja pewna!
- No moze i ma pan trener racje. Ale nie zauwazyli, wiec po co sie martwic. Ale z drugiej strony to czlowiek dostaje SAKRAMENCKIEJ sily gdy sie we wlasne jaja ugryzie ...


Okresowe badania lekarskie dla pracowników ZUS-u. Puszysta urzędniczka rozbiera się u lekarza i wyraźnie krępuje się swojej "troszkę rozpływającej się" figury.
- Naprawdę panie doktorze, ja prawie nie jadam, a mimo to tak mi się ostatnio przytyło, że aż mi wstyd.
Lekarz po osłuchaniu i opukaniu dość "dużej" klatki piersiowej mówi:
- Niech się pani nie stresuje. Nie jest tak tragicznie.
- Tak pan myśli? - pyta zalotnie uspokojona troszkę kobieta.
- Oczywiście - potwierdza lekarz i wyjmując szpatułkę mówi:
- A teraz proszę otworzyć szeroko usta i głośno powiedzieć "muuuuu".


Kiedy Martina Navratilova wygrała w 1994 mecz na Wimbledonie wyglądało to na wielki powrót tej znakomitej tenisistki. W czasie wywiadu po meczu jeden z bardziej zuchwałych dziennikarzy zadał jej takie pytanie :
- Martina ... odpowiedz nam .. tylko szczerze .. czy kiedykolwiek brałaś sterydy ?
A ona na to :
- Skocz mi na laskę, frajerze ....


Przychodzi kowboj do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, jak chodze, to mnie jaja okropnie bolą!
Doktor podumał i mówi:
- Ściągaj pan spodnie i na stól proszę!
Doktor wziąl jaja w rękę i mówi
- Proszę się obrócić w lewą stronę.
Wzial nożyczki i tnie. Kowboja sparaliżowało ze strachu, ale za moment lekarz mówi
- W porządku! Proszę zejsć ze stołu i przejść się po pokoju.
Kowboj chodzi i mówi:
- Super! Teraz mnie nic nie boli. A co mi właściwie dolegało?
Lekarz odpowiada:
- Pana kowbojki były za wysokie.


Lekcja religi. Katechetka zaczyna opowiadać.
- Dzieci, pamiętacie przypowieść o tym jak Jezus był kuszony przez diabła na pustyni? Diabeł powiedział do niego wtedy: "Skoro jesteś królem, to dlaczego nie zamienisz tego kamienia w chleb?" Co odpowiedział Jezus? - pyta nauczycielka.
Głos z konca sali:
- Not enough mana!


Papież budzi się w w swoim białym łózeczku... Otwiera powoli jedno oko... zerka, zebrał się się w okół niego tłumek... wszyscy czekają na jego odejść.. Na co papiez reaguje, głosnym chrząknięciem... bezwładnie, rozkłąda ręce... Wszyscy załamani klękają, zeby się pomodlić za jego duszę, ale jeden z kardynałów słyszy nagle nad uchem rzężące słowa...
- Prima kurwa aprilis chuje.


Pewien niewidomy milioner podróżował sobie swoim prywatnym odrzutowcem. Wszystko było ok, aż do momentu kiedy poczuł że coś jest nie tak. Z największym trudem doszedł do kokpitu i z przerażeniem "spostrzegł" że jego pilot siedzi w fotelu martwy. Jakoś ów niewidomy znalazł radio i zaczął wołać:
- Ratunku, ratunku...
Po chwili odezwał się glos z wieży kontrolnej:
- Tu wieża kontrolna, w czym problem?
Niewidomy zaczął krzyczeć...
- Pomocy... jestem ślepy... mój pilot jest martwy i lecimy do góry nogami.
Po chwili wieża znów się odezwała:
- Skąd pan wie że lecicie do góry nogami, skoro jest pan niewidomy?
Ślepy się mocno zirytował i krzyknął do mikrofonu...
- Durne pytanie... bo stolec mi po plecach ucieka...


W dowód przyjaźni Jelcyn z Clintonem zamienili się sekretarkami. Po jakimś czasie sekretarka Clintona telefonuje do niego z Rosji.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam. Kazano mi związać włosy, założyć stanik i podłużyć spódnicę.
Wkrótce do Jelcyna telefonuje ze Stanów jego sekretarka:
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam! Kazano mi rozpuścić włosy, zdjąć stanik i tak skrócić spódnicę, że lada moment będzie mi widać kaburę i jaja.


Zima jak cholera, slizgawica i w takiej aurze pogrzeb w Gzichowie Gornym; kondukt zalobnikow, ksiadz , krewni z wnuczkiem niosacym urnę wspinajac sie pod górkę za która cmentarz za cholerę nie mogą pokonać gzichowskiego wzniesienia,co krok to ktos lezy i kwiczy i wowczas dobrodziej do wnusia zmarlej;
- Weź no mały podsyp babcią, bo za cholerę nie dojdziemy!


Przez centrum miasta przejezdza Papież w swoim papamobilu. Pelno ludzi. Papież macha na wszystkie strony. W pewnym momencie widzi jak za mobilem biegnie jakas kobieta. Zaniepokojony nakazuje przyspieszyc kierowcy. Ale kobieta nie daje za wygrana. Jeszcze bardziej przyspieszaja. Kobieta powoli sie oddala... jednak po chwili znowu jest tuz, tuz
za samochodem. Papież w koncu nakazuje zatrzymac pojazd, by dowiedziec sie czemu ta kobieta tak za nimi biegnie. A kobieta dobiega i zdyszana i krzyczy:
- Dwa rożki waniliowe, z polewą czekoladową!!!


- Jaka jest różnica między Michaelem Jacksonem a torbą na zakupy?
- Jedno jest białe, zrobione z plastiku i niebezpieczne dla dzieci, a w drugim przynosisz zakupy.


Przychodzi facet do sklepu:
- Jest piwo?
Sprzedawczyni na to:
- Nie ma.
- A co jest? - pyta klient.
- No oranżada, cola, woda mineralna...
- Nie, nie. Ja się pytam co jest że piwa nie ma!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MinMincer
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/15

PostWysłany: Pon 14:09, 02 Wrz 2013    Temat postu:

24 część zagubionych dowcipów:

- Przepraszam, panie ksiądz, czy to nie smutno, całe życie ksiądz i ksiądz?
- Mogę zostać biskupem.
- Oj! to, to! piękna posada... ale całe życie biskup i biskup?
- Mogę zostać arcybiskupem.
- Aj! aj! aj! To ładnie być arcybiskup - ale całe życie nic tylko
arcybiskup?
- Mogę zostać kardynałem.
- Aj waj! Jak pięknie! Ale tak całe życie kardynał i kardynał?
- Mogę być wybrany papieżem.
- Aj! aj! cymes, sam cymes! Ale tak między nami - całe życie papież i
papież?
- No, przecież już bogiem nie będę!
- Nu, czemu nie? U nas był taki jeden, co mu się udało...


- Co wprawia Michaela Jacksona w nostalgię?
- Wspomnienie jego pierwszego nosa.


Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyzówek podczas moich wykladów!!
Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?


- Halo czy to reanimacja?
- Tak.
- Czy Nowak jeszcze żyje?
- Jeszcze nie...


Mąż telefonuje z polowania do domu:
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś? Jelenia?
- Nie.
- Dzika?
- Przepiłem całą pensję...


Jorg godo do Hansa
- Hans strzelymy sie po setce ?
- Jasne, otwórz wagon


Dwa małżeństwa spotkały się na małym przyjątku, u jednego z nich w domku letniskowym. Wieczorem, po udanej kolacji jeden z facetów zaproponował drugiemu, by zamienili się żonami na noc. Ten drugi myśląc sobie "A co tam, moja i tak ma miesiączkę" zgodził się. Na koniec uzgodnili między sobą, że przy śniadaniu dadzą sobie tajemne znaki, ile razy każdy z nich miał kolegi żonę, pukając w słoik z dżemem. Nazajutrz rano, jeden z nich, z uśmiechniętą twarzą stuknął łyżeczką w
słoik z dżemem dwa razy, drugi stuknął raz w słoik z dżemem, a po chwili wahania jeszcze dwa razy w słoik z Nutellą...


- Pamięta pan mecenasie ile milionów dolarów dostał koleś, który wytoczył sprawę Marlboro za to, że zachorował na raka?
- Nooo... sporo... kilkadziesiąt.
- A ile dostał gościu, który oskarżył McDonaldsa, że po hamburgerach roztył się jak świnia?
- Noooo... kilkanaście.
- Ja też chciałem wytoczyć sprawę...
- Komu?
- Polmosowi Lublin. Za te wszystkie brzydkie baby, które wyruchałem po Żołądkowej Gorzkiej...


Rozmowa dwóch studentów:
- Postaw piwo.
- No przecież sie nie przewróciło.


Małżeństwo 90-latków wybrało się do doktora. Najpierw wchodzi facet. Lekarz pyta go jak minął mu dziś dzień. On na to:
- Wspaniale Bóg jak zwykle był dla mnie dobry. Gdy wszedłem dziś do kibla zapalił mi światło, a jak skończyłem to zgasił.
Doktor pokiwał głową dał tabletki i kazał wejść żonie. Powiedział co przed chwilą usłyszał od jej męża a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi. Lekarz:
- Zaraz, nie skończyłem z panią jeszcze, co się stało?
Na to kobieta:
- Ten skurwysyn znowu nasrał do lodówki!


Student medycyny wybrał się po zajęciach do prosektorium poćwiczyć przed zbliżającym się egzaminem. Podszedł do stołu, na którym twarzą do dołu leżało ciało. Student podniósł prześcieradło i zaskoczony zobaczył korek wystający z odbytnicy. Zaintrygowany pociągnął za koreczek, który wyskoczył z charakterystycznym puknięciem, a wtedy w sali rozległ się śpiew:
"Keine Grenzen...".
Zaskoczony student wcisnął korek na swoje miejsce i śpiew ucichł... Nie dowierzając własnym uszom, wyciągnął zatyczkę jeszcze raz - pUk!.. i...
"Keine Grenzen...".
Kompletnie nic już nie rozumiejąc, chłopak poleciał po asystenta i ciągnie go za rękaw do zwłok.
- Niech pan popatrzy i posłucha! Przecież to niemożliwe! ...pUk!...
"Keine Grenzen..."
- Hej, no i co z tego? - spytał asystent spokojnie.
- No jak to?! Przecież to najdziwniejsza rzecz jaką w życiu widziałem!
- Eeee tam, byle dupa potrafi śpiewać po niemiecku.

Był sobie Polak, Rusek i Niemiec. Gdy rozbili się na bez ludnej wyspie. Gdzie było mało jedzenia. Gdy zjadli wszystko co było na wyspie, obiecali sobie, że każdy z nich będzie sobie co dzień coś wycinał. Pierwszego dnia Niemiec ucią sobie nogę.
Wszyscy zjedli i poszli spać. Drugiego dnia Rusek rozmyślając sobie. (Nogi szkoda) więc uciął sobie rękę. Wszyscy zjedli i poszli spać. Trzeciego dnia pszyszedł czas na Polaka. Polak zdejmuje sobie spodnie. Rusek, Niemiec:
- Będzie Polska Kiełbasa!!!
Polak:
- Nie! Po jogurciku i spać.


Siedzi dwóch żuli na ławeczce w parku, siedzą tak popijając coś tam z gwinta. W pewnym momencie jeden do drugiego:
- Co robisz w długi weekend?


W parku na ławce siedzi para zakochanych, ona mówi:
- Oczko mnie boli pocałuj.
On cmok i przeszło, ona po chwili.
- Nosek mnie boli pocałuj.
On cmok i przeszło, za chwilę ona.
- Usteczka mnie bolą pocałuj.
On całuje i ból przechodzi. Podkuśtykał do nich dziadek o lasce i pyta.
- Panie, a prostatę Pan leczysz????????


Szef do pracownicy w poniedzialek rano:
- Pani jest przepita!
- A Pan jest przechuj!


Biały szeryf w Alabamie odnajduje zwłoki Murzyna. Spostrzega 10 kul w głowie 10 w sercu oraz kilka sztuk w żołądku i wątrobie. Mówi:
- Cholera, 20 lat szeryfowania, ale tak brutalnego samobójstwa jeszcze nie widziałem!


Przychodzi Kazio do lekarza i prosi gorąco o powiększenie penisa. Lekarz wstrzykuje mu zastrzyk z hormonami pobranymi z trąby młodego słonia. Zabieg się udał, Kaziowi sporo podrosło. Szczęśliwy - postanowił to oblać. Zaprosił swoją laskę Kicię do super restauracji. Przystawki, zakąski - atmosfera. Po kilku koktailach Kazio czuje, że jego kutas wypełza ze spodni i wspina się na stół. Zaczyna wąchać po obrusie, łapie bułkę z talerzyka i... szybko znika w spodniach! Kicia robi
okrągłe oczy zszokowana pyta:
- Kaziu, co to kurwa było?!
Zanim Kazio otwarł gębę, penis pokazał się znowu, złapał drugą bułkę i równie szybko zniknął w spodniach. Dopiero po dłuższej chwili dziewczyna odzyskała mowę.
- KAZIU KURWA, SUPER! Pokaż ten numer jeszcze raz!
- Kicia, chciałbym, ale nie wiem czy w mojej dupie zmieści się jeszcze jedna bułka.


Mąż wraca po pracy do domu, spóźnia się dość mocno. Oczywiście pijany w trzy rury. Żona wpuszcza go do mieszkania.
Mąż mówi:
- Kochaaanniee, byłem na piiffku z kolleeegami po prrraacy... Dosłownie dwwa kuffelki.
- Tak mój Supermanie!
- Póóźźniej poszszlliśmy na meeecz Góórnnika, zeszszło się trroochę...
- Tak mój Supermanie!
- A póóźźniej poszszliśmy do Zeennka, oomawiać waażnne prooccesy prooduukcyjjne w naszszej firrrmiie...
- Tak mój Supermanie!
- Kochchannie, dlaczczeggo całły czass mówiszsz do mnie "Supermanie"?
- Bo tylko prawdziwy Superman zakłada majtki na spodnie...


Steve Wonder uczestniczy w talkshow, prowadzacy mowi do niego:
- Steve, jak to jest, że ty, tak doświadczony okrutnie przez los, wciąż masz nie tracisz poczucia humoru. Mimo tego, że jesteś niewidomy, wciąż zachowujesz pogodę ducha i razisz optymizmem, powiedz dlaczego?
- Wcale nie jest tak źle, pomyśl, przecież mogło być gorzej. Mogłem np. urodzić się czarny...


W zatłoczonym do granic możliwoœci pociągu, w przedziale, wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja. Nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz sie zesram w gacie.
Na to ktoœ mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę. Mógłby pan zrobić to do niej. My się odwrócimy, a potem się jakoœ to wyrzuci przez okno.
Goœść postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi, wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, kucając z już œściągniętymi spodniami, mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział dla niepalących!


Siedzi mężczyzna, choć nie fanatyk (znaczy się - pedał) na kanapie w domu, w którym odbywa się prywatny wernisaż. Facet - koszula rozpięta, na szyi łańcuch z wisiorem, któremu przygląda się z zaciekawieniem mały synek gospodarzy. Podchodz więc do gościa i pyta:
- Cio to? - a facet obruszony:
- Tylko nie "cioto", gówniarzu..


Chłopak podchodzi do dziewczyny i prosi o zdjęcie.
- A po co ci? - pyta go zaskoczona.
- Bo zbieram pokemony!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nowe lepsze forum Strona Główna -> Teksty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin