Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tadek
Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/15
|
Wysłany: Wto 15:49, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ostatni jak zawsze niezrównany.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Czw 17:06, 14 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
30 część zagubionych dowcipów:
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną blondynę!
- Och Ty szczęściarzu!!!
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: "Rozbierz mnie!"
- Nie może być!!!
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuż
obok
laptopa...
- Nie pierdol !!! Kupiłeś se nowego kompa??? A procesor jaki?
Jezus zebrał apostołów i oznajmił im:
- Zaprawdę powiadam wam - dzisiaj jeden z was mnie zdradzi.
Apostołowie się zasmucili, a Piotr zapytał:
- Czy to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie, to nie Ty mnie zdradzisz.
Następnie Jan:
- Czy więc to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie, to nie będziesz Ty.
Kolejno wszyscy się pytali, aż został sam Judasz. Wszyscy się na niego
patrzą, łyso mu, ale owczym pędem też się pyta:
- Więc to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie kurwa, sam się zdradzę!
Przychodzi baba do lekarza (chirurga plastycznego zresztą) i mówi:
- Panie doktorze, niech pan zobaczy, jak ja wyglądam, jakie mam potworne wory pod oczami, jakie straszne zmarszczki, proszę cos z tym zrobić!!!
-Proszę się nie martwić - mówi lekarz- właśnie wymyślono nową, bezbolesną metodę usuwania takich problemów, która gwarantuje satysfakcję na wiele lat. Polega to na tym, że montuję pani za uszami śrubki i jak się pani znowu troszkę zmarszczek zrobi, to je pani troszkę podkręca i znowu ma twarz nastolatki.
Baba bez namysłu zgodziła się na tę nową metodę, lekarz jej zamontował śrubki i poszła do domu. Mija rok, ta sama baba wpada do tego samego lekarza z płaczem:
- Panie doktorze, ta metoda ze śrubkami jest do dupy, znowu mam straszne wory pod oczami!!!
Na co lekarz odpowiada spokojnie:
- Proszę pani, po pierwsze to nie są wory, tylko sutki a po drugie jak pani nie przestanie podkręcać tych śrubek, to niedługo będzie pani miała brodę....
Siostra Małgorzata przez pomyłkę trafiła do piekła. Przerażona dzwoni do Świętego Piotra i mówi:
- Tu siostra Małgorzata! Popełniono straszny błąd!
Wyjaśniła całą sytuację i uzyskała obietnicę, że pomyłka szybko zostanie naprawiona. Niestety, Święty Piotr w natłoku obowiązków najwyraźniej o niej zapomniał. Następnego dnia siostra Małgorzata znów dzwoni:
- Proszę, zabierzcie mnie stąd natychmiast! Na dzisiejszy wieczór zaplanowana jest orgia! Obecność obowiązkowa...
Święty Piotr przejął się losem siostry Małgorzaty i obiecał jak najszybciej sprawę załatwić. Niestety, zapomniał i tym razem. Przypomniał sobie dopiero nazajutrz, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Z drżącym sercem podnosi słuchawkę i słyszy:
- Cześć Piotrek, tu Gosia. Nie zawracaj już sobie głowy...
Przychodzi facet z padaczka do lekarza
- Dyskoteka pietro wyzej - rzecze mu lekarz.
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania, aby pogłębić wiedze i wymienić doświadczenia. Niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa. Profesor przemyślał to i mówi:
- OK. Możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
- Które koło?
Facet poderwał na dyskotece fajną dziewczynę. Pobawili się, popili i wylądowali u niego w domu. Tu znowu trochę alkoholu, trochę tańca, rozebrali się i.. dziewczyna zasnęła. Gość postanowił jednak, że i tak ją "skonsumuje". Rozłożył jej delikatnie nogi i w tym momencie rozległ się śpiew "To nie ja byłam Ewą ...". Facet zerwał się z łóżka, śpiew ucichł. Rozejrzał się po pokoju. Nikogo nie ma. Więc robi drugie podejście. Rozchyla dziewczynie nogi i znowu "To nie ja byłam Ewą, to nie ja..."
- O, żesz ty! - pomyślał - przecież śpiew dochodzi z warg sromowych. Kurcze, zadzwonię do Ryśka i mu zademonstruję. Rysiek odbiera telefon i mówi sennym głosem:
- Słucham.
- Rysiek? Tu Józek, ale jajca posłuchaj.
Tutaj rozchyla znowu dziewczynie nogi i przystawia słuchawkę. Rozlega się śpiew "To nie ja byłam Ewą, to nie ja skradłam niebo... la, la, la, la."
- Słyszałeś?
- Józek - mówi zły Rysiek - Jest godzina druga w nocy a ty mnie budzisz, żebym posłuchał jak jakaś głupia pizda śpiewa "To nie ja byłam Ewą..."?
Biegnie chłop przez pole i się modli:
- Panie Boże spraw żebym zdążył na ten autobus.
Nagle się w wywala... Patrzy z wyrzutem w górę
- Spraw, a nie, kurwa, popychaj...
Był kiedyś bardzo dobry proboszcz, człowiek wielkiej wiary i dobroci. Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował biednych... Któregoś wieczora wracał po mszy na plebanię i usłyszał ciche wołanie:
- Księże proboszczu...
Odwrócił się ale nic nie zobaczył, po chwili wołanie powtórzyło się i
w szarówce dostrzegł siedzącą na kamieniu żabę. Podszedł i schylił się
nad ledwo żywym zwierzątkiem a ono wyjąkało:
- Weź mnie ze sobą, jestem zaklętym przez złą wiedźmę 17-letnim
ministrantem, weź mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocałuj, a
zdejmiesz zły czar...
Proboszcz niewiele myśląc zabrał żabkę, nakarmił, napił, przytulił i
pocałował. Rano obudził się, patrzy a koło niego leży piękny 17-letni
ministrant...
I taka jest nasza linia obrony Wysoki Sądzie.
Tatko rano wybieral sie do pracy. W lazience mamcia go dopadla, gdyz chcialo jej sie bardzo seksu. Zaczeli uprawiac milosc fizyczna w pozycji "na pieska", a wtedy nagle w drzwiach stanal Jasio.
- Kurde, musze wybrnac z tej niezrecznej sytuacji - pomyslal tatko.
- A ty, niedobra! Ty...! - ryknal tatko i zaczal walic mamcie w dupe. - Nie bedziesz juz Jasia wiecej bila... A masz...!
A Jasio krzyczy:
- Super tatko, super!!! Wyruchaj jeszcze kota, zeby mnie nie drapal!
Dyrektor firmy potrzebował nowego pracownika. Dał ogłoszenie do pracy, jego ludzie przeegzaminowali wcześniej kandydatów ... aż zostało ich w końcu 4-rech najlepszych. Aby rzeczywiście wybrać najlepszego dyrektor postanowił przeegzaminować ich osobiście. Wezwał więc ich do swojego gabinetu i posadził obok siebie. 1-wszego z nich spytał:
- Co według pana jest najszybsze na świecie?
Facet pomyślał chwilę i mówi:
- To myśl. Wpada do głowy, nic jej nie poprzedza po prostu jest.
- Świetnie - komentuje naprawdę zadowolony z odpowiedzi dyrektor. Zwraca się do 2-giego z tym samym pytaniem.
- Mrugnięcie - odpowiada kandydat - mruga się okiem cały czas a nawet tego nie zauważamy.
- Bardzo dobrze - mówi dyrektor i pyta 3-go. Ten miał więcej czasu więc
starannie przygotował odpowiedź:
- No więc w domu mojego ojca jak wyjdzie się na zewnątrz budynku to jest tam taki mur. Jest na nim przycisk jak się go wciśnie to momentalnie zapala się światło na całej posesji. Nie ma nic szybszego niż włączenie światła.
- Doskonale! A pan? - pyta 4-tego kandydata.
- Według mnie najszybsza jest sraczka.
- Co?! - pyta zdziwiony dyrektor.
- Spokojnie, już wyjaśniam. Widzi pan przedwczoraj źle się poczułem i
pobiegłem do kibla. Ale zanim zdążyłem pomyśleć, mrugnąć czy włączyć światło zesrałem się w gacie.
Spotyka się dwóch znajomych:
- Mój królik, rozumiesz, stracił oczy... przyszyłem mu i widzi!
- Tak? A mojej śwince odpadła głowa... przyszyłem jej i żyje!
- Śwince? Przyszyłeś głowę?! A kto to widział?!!!
- Twój królik!
Sopot.. Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie... Publika szaleje:
- Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz!
To zaśpiewała. Skończyła, a publika:
- Jeszcze raz!!!
No i tak trzeci, czwarty, piąty ...dziewiąty raz... W końcu już zrezygnowana do publiczności.
- Kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność:
- Kurwa, śpiewaj aż się nauczysz!
Wywiad z poslem na Sejm.
- Panie posle, ile wynosi Pana dieta. - 8.000,00zl
- Niech mi Pan powie jak to sie dzieje. Zarabia Pan 8.000,00zl miesiecznie splaca Pan raty w wysokosci 12 tys zl??
- Dokladam.
- Od kiedy Pan nie wymawia "R" ??
- Where are you from?
- I´m from U.S.
- FROM MY ASS????
Facet wraca z lotniska taksówką i mówi do kierowcy:
- Panie, moja stara pewnie leży teraz z gachem. Tu jest stówa, chodź pan na górę, będziesz świadkiem.
Auto zajeżdża pod dom i obaj mężczyźni idą do sypialni. Tam, pod kocem, leży piękna kobieta. Mąż podbiega do łóżka, ściąga koc i między nogami kobiety widzi skulonego gacha.
- Mam was! - wrzeszczy facet, wyciąga pistolet i przystawia go do głowy nieszczęśnika.
- Nie zabijaj go - jęczy żona - On daje mi kupę kasy! Pamiętasz nasze
nowe auto? To on zapłacił. Pamiętasz nową wannę i dywan? To też on. Nasz nowy jacht to także za jego pieniądze. Facet ogląda się na taksówkarza i pyta:
- Co by pan zrobił na moim miejscu?
- Ja? - mówi szofer - naciągnąłbym na faceta koc, bo się jeszcze
biedactwo przeziębi...
Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż. Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada ( to dobre słowo ) do kuchni i zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na głowę.
- Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza? - Mówi cicho
stojąca w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona.
- Kto pijany kurwa? - drze sie mąż. -Jak kurwa pijany?!!!
Andrzej Lepper złożył skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie został wpuszczony do Media Markt.
Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje sobie .... stoje... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę. Ale jaką blondynę... Mówie Wam Karaiby, słońce, plaża, Bacardi!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu... Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd... Pewnie podobna do jakiejś aktorki... Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały mi bez zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka, uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z najlepszymi. Po chwili miałem wydruk.
Zawsze używam gumek. Zdrada małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy szanującego się mężczyzny. Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój komputer pokładowy przypomniał mi tylko trzy przypadki, które były odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, że sama jej twarz była najlepszym zabezpieczeniem.
Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim alkoholu, że mi nie do końca... tego...
Jest! Pozostała tylko jedna możliwość kiedy mogłem sobie strzelić dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z matką mojego nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
- Już wiem Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty. Pamiętam, że za niewielką dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po lodziku!!!
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako Deep Purple wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią pana syna w 2b...
Podobno na początku wszyscy ludzie byli jednej barwy. Ale kiedy Pan zapytał się Kaina, co zrobił ze swoim bratem, to ten zbladł i tak mu już zostało.
Zaraz po przebudzeniu żona mówi do męża:
- Śniła mi się cała beczka kutasów. Jedne wielkie, inne rube, krzywe, żylaste itp... a na samej górze był taki jeden malutki cieniutki i to był twój.
Na drugi dzień mąż mówi do żony:
- Śniła mi się beczka cipek, jedne czarne, inne rude małe, wąskie itp... a na górze leżała taka malutka,wąziutka i wygolona.
Zona na to:
- Pewnie moja?
A mąż:
- Nie, w twojej stała BECZKA!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tadek
Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/15
|
Wysłany: Sob 11:23, 16 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Był sobie bardzo biedny koleś. Zbierał złom żeby przeżyć. Mieszkał w opuszczonej ruderze... Kasy nawet na jedzenie brakowało, ale jakoś udawało mu się przeżyć. Pewnego dnia zaczął marzyć. Wymarzył sobie seks z prostytutką. Zaczął oszczędzać. Grosz do grosza odkładał. Suma bardzo wolno rosła. Po dłuższym czasie miał już 30 zł i ruszył w teren. Poszedł do dzielnicy, gdzie na ulicach było sporo dziwek. Podchodził do nich z pytaniem o ceny. Jednak wszystkie sumy były zbyt wysokie dla niego. Kiedy juz zrezygnowany miał wracać do miejsca, gdzie spał, to w bramie zobaczył grubą, obleśną kurwę.
"Ona mi nie odmówi..."-tak pomyślał i podszedł...
-Chciałbym się z Tobą pieprzyć. Ile to kosztuje?
-A ile masz?
-30 zł...
-Za tyle, to możesz mnie w dupę pocałować...
Szybko przeanalizował sytuację. Zdał sobie sprawę, ze na nic więcej za te pieniądze liczyc nie może. Zgodził sie na to. Poszła przodem prowadząc klienta do swojego pokoju. Kroczył dzielnie za nią spoglądając na jej tłusta dupę. Te krosty, przybrudzone gacie, fałdy tłuszczu i smród trochę go zniechęcał, ale marzenie pchało go do przodu.
Gdy juz byli na miejscu ona klękła na łóżku wypinając tłuste i śmierdzące dupsko w stronę "sponsora".
Popatrzył jeszcze raz na te wszystkie krosty, celluit i zaczął zdejmować jej gacie. Lekko zaśmierdziało, ale nie poddał się. Ułożył usta w dziubek i już miał moknąć...
Juz centymetry brakowały...
Już prawie dotknął ustami jej dupska...
A tu nagle kurwisko bąka puściło...
I jaki z tego morał?
Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Wto 11:56, 03 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
31 część zagubionych dowcipów:
Mlody chlopak pierze dzinsy i mruczy:
- Nikomu nie mozna ufac, nikomu....
Na moment przerywa pranie:
- Nawet sobie - kontynuuje wsciekly - Przeciez tylko pierdnac chcialem.
Arabski dyplomata wizytujący pierwszy raz USA był na obiedzie w Departamencie Stanu. Wielki Emir nie był przyzwyczajony do takiej ilości soli w jedzeniu (frytki, sery, salami itp.) więc co chwila wysyłał swojego służącego Abdula po szklankę wody. Raz po raz Abdul zrywał się i wracał z pełną szklanką, aż pewnego razu wrócił z pustymi rękami.
- Abdul, synu brzydkiego wielbłąda, gdzie moja woda? - zażądał wyjaśnień Wielki Emir.
- Tysiąckrotne przeprosiny, o Najjaśniejszy - wyjąkał załamany Abdul. - Biały człowiek siedział na studni!
Pewnej nocy po przegranej walce Mike Tyson był załamany... zdecydował, że pójdzie do burdelu żeby sobie ulżyć i znaleźć pocieszenie...Po wszystkim leży w łóżku obok prostytutki i pali papierosa. Prostytutka pyta:
- Mike, coś taki przybity?
- A jaki mam być? Moje życie to jedna wielka klęska... Urodziłem się w rodzinie patologicznej, miałem ciężkie dzieciństwo na ulicy, siedziałem w pudle za gwałt, teraz jestem na warunkowym, muszę płacić na utrzymanie tej suki i dzieci, przegrałem dwie
ostatnie walki o mistrzostwo... Przegrałem swoje życie, większość ludzi uważa mnie za dziwaka i wyrzutka. Nie chcą mi już płacić tak jak kiedyś... Już gorzej być nie może...
- To rzeczywiście smutne - mówi prostytutka - ale wiesz, powiem Ci coś, co może poprawi Twój nastrój - jesteś dużo lepszym kochankiem niż "Magic" Johnson...
Do spowiedzi przychodzi młoda kobieta i mówi księdzu:
K: Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłam.
O: A co konkretnie zrobiłaś, córko?
K: Nazwalam pewnego mężczyznę skurwysynem.
O: A dlaczego go tak nazwałaś?
K: Bo mnie pocałował.
O: Tak jak ja całuję cię teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on dotknął jeszcze mojej piersi!
O: Tak jak ja dotykam jej teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on mnie rozebrał!
O: Tak jak ja ciebie teraz? - spytał ksiądz rozbierając ja.
K: Tak, ojcze.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on wsadził swoje wie-ojciec-co w moja wie-ojciec-co.
O: Tak jak ja teraz? - spytał ksiądz wsadzając swoje wiecie-co w jejwiecie-co.
K: Tak, taaaak, taaaaaaaaak, ojcze!
O: [kilka minut później] Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on miał AIDS!
O: To skurwysyn!
Wygląda dżdżownica z ziemi, a tu obok druga.
- Dzień dobry!
- Co, dzień dobry !? Własnej dupy nie poznajesz ?!
Jasio modli się w kościele tuż przy ukrzyżowanym Jezusie. Nagle słyszy głos:
- Jasiuuu...
Nerwowo rozgląda się ale nikogo w okolicy nie widzi, więc powraca do modlitwy. Jednak po chwili znów wyraźnie słyszy głos:
- Jaaasiuuuuu...
Znów się rozgląda ale nikogo nie widać...
- Jasiuuu, popatrz w góre, to ja Jezus. Przemawiam do ciebie z krzyża!
Jasiu padł na kolana przed krzyżem, a Jezus kontynuuje:
- Jasiu, ulżyj mi w cierpieniu, wyjmij te gwoździe.
Jasiu natychmiast zaczął wyjmować gwoździe, począwszy od rąk... no ale gwoździe w nogach pozostały i Jezus koncertowo zwalił się z krzyża prosto na ryj... Minął jakiś czas i Jasiu znów modli się w tym samym miejscu, no i znów usłyszał głosy:
- Jaaasiuuuu, to ja Jezus. Przemawiam do ciebie z krzyża! Wyjmij mi te przeklęte gwoździe z nóg!
Jasiu wyjął gwoździe, a w tym momencie Jezus złapał go za kark i z całej siły kopiąc gdzie popadnie krzyczy:
- To za poprzedni raz skurwysynu!
Rozmawiają trzy przedstawicielki najstarszego zawodu świata:
- Ja to w 30 minut robie z mężczyzny impotenta.
- To jeszcze nic ja w 30 minut robie z impotenta mężczyznę.
- I tak jesteście słabe ja w 5 minut układam kostkę Rubika ustami....
Jeden z krajów islamskich...
Po ulicy idzie całkowicie "okutana" dziewczyna, widać tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje się w stronę przepięknej rezydencji. Nagle przechodzacy obok młody chłopak usmiecha się do niej i puszcza oko. Dziewczę rzuca się biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy pokazujac palcem przez okno:
- Tato, ten chłopak mnie zaczepił.
A na nieszczęscie chłopaka tata był generałem. Szybko wezwał, więc swoich żołnierzy i rozkazał schwytać młodzika. Po pięciu minutach blady jak smierć chłopak został postawiony przed obliczem groznego i rozsierdzonego ojca -
generała:
- Ty gnoju, ty psie - wrzasnał generał - jak smiałes podniesć wzrok na moją córkę? Ibrahim!!! - zawołał.
Jak spod ziemi wyrósł wielki sniadolicy, brodaty mężczyzna w mundurze z dystynkcjami sierżanta.
- Ibrahim - znowu wykrzyczał generał - wezmiesz tego łajdaka, zawieziesz go na nasza ukryta farmę na pustyni i go wyruchasz.
Sierżant zasalutował, złapał chłopca za oszewę i pociagnał go do dżipa. Przykuł go kajdankami do siedzenia i ruszył w stronę rogatek miasta. Po paru minutach jazdy chłopak odzyskał mowę i cichutko zaproponował:
- Ibrahim, dam ci 200 dolarów jak mnie nie wyruchasz.
Nic, zero reakcji.
- Ibrahim - próbuje znowu młody - dam ci 500 dolarów, ale nie ruchaj mnie, co?
Dalej nic.
- Ibrahim, dam 1000 dol.....
W tym momencie sierżant spojrzał na niego tak, że odechciało mu się znowu mówić. W końcu dojechali, Ibrahim podjechał do farmy, wciagnał młodego do srodka, rzucił na łóżko i zdarł z niego spodnie. Potem zaczał sam się rozbierać. Był już prawie nago, gdy zadzwonił telefon. Wrzask w słuchawce był tak wielki, że nawet leżacy twarza w poduszce chłopak usłyszał generała:
- Ibrahim, natychmiast wracaj.
Ibrahim ubrał się, kazał ubrać się chłopakowi, przykuł go do siedzenia w dżipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie generał czerwony ze złosci wrzeszczał na dwóch młodych arabów:
- Ibrahim, wezmiesz tych dwóch i ich rozstrzelasz.
Sierżant zgarnał cała trójkę wsadził ich do dżipa przykuł kajdankami do foteli i ruszyli. Droga przebiegała w złowieszczym milczeniu. Przerwał je cichy proszacy głos naszego pierwszego chłopaka:
- Ibrahim, ale pamiętasz? Mnie wyruchać.
W ZOO przed klatką z małpami synek pyta się mamy:
- Mamusiu dlaczego w tej klatce zamknęli informatyków?
- Jak to informatyków? - pyta mama
- No tak, jak nasz tatuś - nieogolone, brudne i mają odparzenia na dupie.
Kobitka poszła do dentysty. Leży na fotelu. W ustach gaziki, facio dłubie jej w zębach. Krew się leje, pot i łzy. Nagle - telefon. Dzwoni i dzwoni. Kobitka bezradna. Dentysta w końcu się zlitował. Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ!
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i natychmiast
oddzwoni.
Pewna kobieta miała romans z sąsiadem przez ścianę - i to dosłownie: pod makatką wywierciła dziurę w ścianie, by zaoszczędzić czas podczas nieobecności męża, kobieta zdejmuje makatkę, puka w ścianę, po chwili w otworze pojawia się interes sąsiada i zaczynają zabawę. Któregoś dnia mąż wyjechał w delegację, kobieta momentalnie stosuje się do procedury i po chwili w otworze pojawia się wyposzczony członek sąsiada. Zgodnie z procedurą rozpoczynają się harce... Nagle kobieta słyszy, że ktoś otwiera drzwi - mąż wrócił! Starczyło jej czasu tylko na zejście z interesu faceta i nakrycie się szlafrokiem. Mąż wchodzi do pokoju i mówi:
- Zadzwonił szef, że jedziemy dopiero jutro... co tu tak cicho? Włączę radio... - i zbliża się w kierunku wystającej gałki - sąsiad, niczego nieświadom, cały czas myśli, że chodzi tylko o zmianę pozycji... Mąż łapie za gałkę i kręci z całej siły...
- AAAAAUUUUUUAAAAAUUUUAAAAJEEE! - drze się przez ścianę sąsiad.
- Kurwa, znowu Niemen!
Na przeciwko siebie idzie dwóch facetów. Obydwaj mają bardzo zbolałe miny i obydwaj "ciągną" po chodniku prawe nogi. Mijając się jeden dumnie wypina pierś i mówi:
- Irak, operacja Pustynna Burza, marzec 1991.
- Kawałek gówna, jakieś dwadzieścia metrów stąd za rogiem ulicy, listopad 2005 - odpowiada drugi.
Na ławeczce w parku siedzi facet i kobieta. Obydwoje tak około 40. Ona czyta książkę. On rozgląda się ciekawie dookoła. W pewnym momencie rozlega się krzyk kobiety:
- Ratunku, policjaaaa.
Jak spod ziemi wyrasta patrol Straży Miejskiej.
- Co się stało?
- Ten facet chciał mnie zgwałcić. Aresztujcie zboczeńca.
- Co pan ma na swoją obronę? - strażnik zwraca się do mężczyzny.
- Paa-panie właa-adzo.To-o nie-nie-nieeeporozumie-e-enie. Siedzi-i-my tu-tutaj ra-ra-razem, a-a na ale-e-ejce spa-a-ace-erują go-gołębie. To-o ja mó-mó-mówię "Mo-mo-może my-y by-by-byśmy ta-a-ak ja-a-ak o-o-one. Ty-tylko że za-za-za-nim skoń-skończyłe-e-em mó-mó-mówić to-o-o ku-ku-kuwa sy-y-ytuacja-a u go-go-łębi sie-ę-ę ra-ra-radyka-a-alnie zmie- zmie-
zmieniła.
Impreza informatyków. Wódka leje się szerokopasmowym strumieniem. Dwóch adminów pije bruderszafta:
- To co? Mówmy sobie po IP!
Spotkali sie: Herkules, Krolewna Sniezka i Quasimodo. Poszli jak co roku nad Jeziorko Prawdy upewnic sie ze Herkules jest najsilniejszy, Krolewna najpiekniejsza, a Quasimodo najbrzydszy na swiecie. Pierwszy nad jeziorko podszedl Herkules i wraca zadowolony do reszty, wszystko bez zmian nie ma silniejszego od niego. Potem Krolewna tez wraca szczesliwa ze jest nadal najpiekniejsza. Czas na Quasimodo. Ale ten wrocil wyraznie podirytowany.
- Czemu? - pyta reszta.
- Ja sie pytam kto to jest ta Kaczynska?! - odpowiada Quasimodo.
Pociąg. Przedział sypialny. Na górze koleś, na dole koleś. Nagle z góry - prosto na twarz tego na dole - zaczyna lecieć gówno.
- Proszę pana, proszę się obudzić! Zesrał się pan!
- Nie śpię...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tadek
Dołączył: 21 Maj 2013
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/15
|
Wysłany: Śro 22:47, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Kawaler, 32 lata, cierpiący na przedwczesny wytrysk, szuka wesołej, atrakcyjnej blondynki z dużymi pie... eee... eee... już nieważne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Sob 14:12, 21 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
32 część zagubionych dowcipów
Siedzi trzech gości w łodce na środku jeziora. Połowy nocne, wędki w wodzie, spokój, sielanka, powoli zaczyna się rozwidniać. Jeden z wędkarzy zagaja:
- Słońce wschodzi.
Drugi mówi:
- Faktycznie, dawno nie widziałem takiego wschodu.
Nagle trzeci wędkarz szybkimi ruchami ramion wypycha dwóch pozostałych z łódki. Ci, przerażeni, machając gorączkowo rękoma wołają do pozostałego w łódce:
- Odbiło ci!? Za co?
Ten mówi:
- Pierwszego za offtopic, a drugiego za flooda.
Na to wściekli wędkarze w wodzie:
- A ty to co, cwaniaczku jeden!!
Ten w odpowiedzi chwyta za wiosło i wpychając końcem dwóch pozostałych pod wodę mówi:
- A za niepotrzebne dyskusje Ban!!!
Kaczyński odwiedza szkole specjalna dla dzieci z zespołem downa, wchodzi do klasy, a pani pyta się dzieci:
- no kochani, kto to jest?
- ??????
- no przypatrzcie się dobrze, kto to jest?
- NOWY !!!!
Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, wariaci śpią chyba....
Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowieczek omotany w coś - w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie....
Doktor zagaduje:
- O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową.
- To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Czlowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Doktorze, idzcie do chuja z tym robaczkiem! Jestem wasz admin
sieciowy, kable zakładam!
Nałogowcowi komputerowemu spadła na ulicy na głowę cegła.
- Tetris - pomyślał nałogowiec komputerowy.
- Nałogowiec - pomyślała cegła.
- Level 2 - pomyślał Bóg
Plaża, morze, piękna pogoda. Na kocyku wspaniała laseczka posuwistymi, erotycznymi wręcz pociągnięciami smaruje swoje idealnie opalone ciało. W bliskim sąsiedztwie tego "zjawiska", na rozpostartym ręczniku leży z przymkniętymi oczami facet w średnim wieku. Gdyby nie coraz bardziej zwiększające się gabaryty jego slipek, można by uznać, że śpi i kompletnie nie zwraca uwagi na dziewczynę. Tym zachowaniem myli panienkę, która zerkając na niego widzi tylko jego opuszczone powieki i już bez żadnych zahamowań wkłada rękę w stringi, kładzie ją na "swymłonie" i półgłosem mówi:
- Ty mój skarbie największy, ty moja pieszczoszko. Mamusia pamięta, że wszystko ma dzięki tobie. I mieszkanie i samochód i spore oszczędności.
- Chcesz się wykąpać? Już idziemy do wody.
Wstała i pobiegła w stronę morza. Facet otwiera oczy, unosi się na łokciu i spoglądając w kierunku swojego przyrodzenia warczy:
- Słyszysz , kurwa, słyszysz? A ja przez ciebie straciłem willę, dobrze prosperującą firmę i Mercedesa 600. I jeszcze muszę płacić alimenty w trzech różnych miejscach kraju. Chciałbyś się z nią wykąpać, co? - tutaj przekręca się na brzuch - A piasek bydlaku żryj!
brat do brata:
- chodz, podymamy sie
- eee... nie chce mi sie
- to moze podymamy siostre ?
- tez nie bedzie jej sie chciec... okres ma.
- a skad wiesz ?
- stary ma slodkiego chuja
Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc
wściekła jak cholera pyta:
- Będziesz więcej pił?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz więcej pił?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu! Czy będziesz więcej pił?!
Na co mąż z wysiłkiem:
- Oooossssszzz, cholera... doobraaaaaaa, naaleej...
Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:
- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer. - Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią.
Przychodzi facet do sklepu i mówi, że idzie na bal maskowy. Chciałby kupić kostium Adama. Sprzedawczyni przynosi mu figowy listek.
- Za mały!
Przynosi większy.
- Także za mały!
Przyniosła jeszcze większy.
- Ten także za mały!
Wkurwiona sprzedawczyni:
- Po co Panu te liście? Przerzuć Pan chuja przez plecy i na balu będziesz
Pan przebrany za dystrybutor...
Przychodzi emeryt do notariusza i pyta:
- Pan jest notariuszem?
- Tak.
- Takim prawdziwym?
- Tak.
- A ma pan dyplom?
- Tak, proszę, tu wisi, na ścianie.
- A można obejrzeć?
- Proszę bardzo.
Emeryt zdjął, obejrzał, pyta:
- A pieczęć pan ma?
- Mam.
- Taką prawdziwą?
- Taką prawdziwą.
- A można zobaczyć?
- Tak, proszę bardzo.
Emeryt obejrzał, pyta:
- A można u pana testament spisać?
- Tak, proszę spocząć, tu jest papier, pióro...
Po chwili emeryt podnosi wzrok znad papieru, wyraźnie zakłopotany:
- A "nikomu ni chuja" to się pisze razem, czy oddzielnie?
W małym francuskim miasteczku pewien młodzian od dawna marzył o tym aby wykąpać się w krystalicznie czystym jeziorku położonym na terenie miejscowego klasztoru żeńskiego. W końcu pewnego letniego poranka wziął się na odwagę, przeskoczył wysoki mur, rozebrał się
w krzaczkach i uzbrojony jedynie w ręcznik pognał w stronę wody. Parę metrów od celu usłyszał nadchodzące z porannej mszy zakonnice.
Jako, że wkoło nie było żadnego schowka, chłopak wybrał inną taktykę. Nabrał kilka garści wapna ze ścieżki i obsypał nim swoje ciało. Następnie zastygł obok ścieżki w bezruchu. Zakonnice nadeszły i oczywiście natychmiast zainteresowały się nowym elementem ozdobnym. Pierwsza zakonnica:
- Patrzcie, nowy posąg! Jaki słodki!
Druga:
- Jakiś taki nowoczesny... O, z tyłu ma otwór!!!
Trzecia:
- Może to automat!? Wrzucimy pieniążka??
Nie zastanawiając się długo włożyła w otwór tylny monetę 1 frankową...
Jako, że nic się nie działo pociągnęła dodatkowo za "uchwyt" z przodu.
W tym momencie chłopak z wrażenia wypuścił mydło...
- Super! To działa! - stwierdziła siostrzyczka.
Druga zaryzykowała 2 franki i po dwukrotnym pociągnięciu "uchwytu” stała się właścicielką ręcznika.
Trzecia zakonnica poszła na całość i „zainwestowała” biednemu chłopakowi w dupę 5 franków pociągając po tym ze 20 razy za „uchwyt”. Już po chwili nie mogła ukryć rozczarowania:
- Wiedziałam, że to oszustwo!!! 5 franków za troszkę szamponu...!!!
Czy to prawda, że prezydentem Polski został ktoś o figurze i facjacie
hollywoodzkiego aktora?
To prawda. Niestety, chodzi o Danny'ego De Vito.
Premier Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne. Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Miller:
- Żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem! Typu "Miller i świnie" czy coś takiego.
- Ależ skąd panie Premierze! - odpowiadają reporterzy. Wszystko będzie cacy. Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Millera wśród świn, podpis:
"Miller (drugi od lewej)".
Mąż i Żona oglądają reklamę KFC.
Ż: Zjadłabym...
M: A nie wolałabyś pizzę? A może McDonalda?
Ż: Albo do Sfinksa bym poszła, bo tam dobre jedzonko dają...
M: Dobrze, ale mam jeden warunek...
Ż (znudzonym do bólu głosem): Znowu loda?...
M: Hmmm... Dwa warunki...
Angielski dżentelmen zażywa odświeżającej kąpieli w wannie. W pewnej chwili zdarzyło mu się puścić bąka. Chwilę później wchodzi do łazienki lokaj; ściereczka przewieszona przez ramię, taca, butelka i szklaneczka...
- Bob, przecież Cię nie wzywałem - dziwi sie dżentelmen.
- Ależ sir, słyszałem wyraźnie: "Bob, bring a bottle of bourbon"...
Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski zapuszcza tak zachęcony żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- To za głęboki.
Panna z gosciem w lózku. Tuz po seksie.
Ona: - A ty mily, AIDS to na pewno nie masz?
On: - Absolutnie nie, kochana!
Ona: - Chwala Bogu misiu, bo juz balam sie, ze drugi raz to zlapie.
Grupa turystów z przewodnikiem spaceruje po Paryżu. Przewodnik mówi:
- Właśnie przechodzimy obok słynnego paryskiego burdelu.
- Dlaczego obok?!!
Na MGIMO (Moskowskij Gosudarstwiennyj Institut Miezdunarodnych
Otnoszenij) bylo kolokwium na temat: "Odpisac na ultimatum malego
afrykanskiego panstwa". Po tygodniu wykladowca przychodzi i mowi:
- W zasadzie poziom prac jest dosc dobry, mam tylko dwie uwagi. Po pierwsze, "na chuj" piszemy osobno. Po drugie 'Jebana Czarna Malpa' raczej z duzych liter - w koncu piszecie do Króla.
W malym miasteczku w Alabamie znaleziono w studni zwloki Murzyna
podziurawione kulami z pistoletu maszynowego. Przybyly na miejsce szeryf:
- W zyciu nie widzialem tak makabrycznego samobojstwa...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Nie 11:02, 26 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
33 część zagubionych dowcipów
Starsza kobieta udała się do koscioła, ale zapomniała różańca. Kłopot duży, bez paciorkow ani rusz... Tymczasem w ławce przed nia zasiadł stary, suchy i przygarbiony dziadek. Przesuwajac dłoń po jego kręgosłupie, sprytna kobieta postanowiła wykorzystać jego wystajace kręgi jako paciorki... Gdy już skończyła, dziadek odwrócił się i teatralnym szeptem powiedział:
- Teraz medalik ucałuj
Dzwonek, otwiera pani w srednim wieku i widzi przed drzwiami mlode dziewcze, ktora pyta:
- Czy tu mieszka pan Kowalski?
- Tak, ale meza nie ma w domu. A o co chodzi?
- Chcialam oddac mu chusteczke, pozyczyl mi, jak podwiozl mnie wczoraj autostopem.
- A co dziecko, mialas katar?
- Nie, tylko potem troche plakalam...
Przechodzi mezczyzna kolo lodziarni i widzi reklame: "Mamy lody wszystkich smaków".
- Bzdury - mysli facet i wchodzi do lodziarni:
- Wiec twierdzicie, ze macie lody o dowolnym smaku na swiecie... To poprosze loda o smaku wilgotnej cipki.
- Nie ma sprawy - odpowiada sprzedawca i podaje klientowi loda.
Klient próbuje, wykrzywia sie i mówi:
- One wcale nie maja smaku cipki, one smakuja jak gówno !!!
- Nic dziwnego, skoro robi pan taki dlugie lizniecia...
Wraca facet do domu i od progu krzyczy:
- Jessss wygralem w lotto, jest udalo sie SZEŚĆ, SZOSTKAAA! - wydziera sie zadowolony z siebie.
Patrzy, a tu zona siedzi smutna i placze.
- Co sie stalo? - pyta.
Na to żona:
- Mama mi dzis umarla.
Facet wrzeszczy:
- Yessssssssssss Kurwa KUMULACJA !
O 6 godzine rano listonosz dzwoni do drzwi z jakimś rachunkiem w ręku. Mija chwila, słychać szuranie, otwierają sie drzwi i staje w nich potworne zaspany, rozczochrany i ziewający facet. Listonosz patrzy na niego i zaczyna się turlać ze smiechu, no wyje i nie
może przestac.
- Dobra, dobra, no co jest...? - pyta zaspany gość
- Panie - płacze ze śmiechu listonosz - pierwszy raz widze żeby ktoś zapiął szlafrok na dwa guziki i ... jądro!
Do miasteczka na Dzikim Zachodzie zajechał wędrowiec. Jedzie, patrzy, a miasto całe puste. Nikogusieńkiego. W końcu spotkał żula, nawalonego jak stodoła.
- Gdzie wszyscy?
- Pojechali wieszać Papierowego Joe?
- A kto to taki Papierowy Joe?
- A taki kolo w papierowym kapeluszu, w papierowym ubraniu, w papierowych spodniach, w papierowej koszuli, na papierowym koniu i z papierowymi pistoletami.
- A czemu go wieszać?
- Bo chuj non stop szeleścił!
Pewnemu rolnikowi z dnia na dzien przestal stawac. Chlopina z rozpaczy zaczal pic, bic babe, generalnie popadł w stan depresji. Nic nie pomagalo. Jak mu wisial tak wisiał. Jednak szczescie mu dopisalo i któregos dnia gdy wracał od lekarza, w autobusie PKS-u podsluchal rozmowe o pewnym znachorze, który czynil wrecz cuda, a mieszkal niedaleko. Na drugi dzien byl juz pod drzwiami cudotwórcy. Ten wysluchal z uwaga opowiesci o problemach naszego bohatera i powiedzial:
- Mam na to sposób. Dam ci malego trolla, którego zlapalem kiedys w Norwegii. Zabierz go do domu i daj mu jakas ciezka prace, Jak troll bedzie zajety, to tobie bedzie stal jak maczuga. Ale gdy tylko uwinie sie z robota to znowu ci zmieknie i bedzie wisial.
Chlopina troche niezadowolony wracal do domu, bo tak szczerze mówiac nie za bardzo wierzyl w zapewnienia znachora. Ale gdy wrócil postanowil spróbowac. Kazal trolowi skopac ogródek. O dziwo gdy ten wbil w ziemie pierwsza lopate stanął mu jak maczuga.
Radosny chlop rzucil babe na lózko zaczal zdzierac z niej ubranie i... nagle wchodzi troll i mówi:
- Skonczylem.
Fiut wrócił do stanu pierwotnego.
- Kurwa - wrzasnal chlopina - To teraz buduj garaz...
Fiut znowu zaczal sie podnosic. Juz sie zabierał za babe....a tu wchodzi troll.
- Skonczylem - mówi z usmiechem patrzac na resztki erekcji swojego wlasciciela. Wtedy wstala baba i powiedziala cos na ucho trollowi, ten pokiwal glowa i wyszedl. Erekcja wrócila, rzucili sie na lózko i tak baraszkowali bez jedzenia i bez spania cale trzy dni. W koncu chlop zapytal z ciekawosci:
- Jaką ty zes dala temu stworzeniu robote, ze juz trzy dni nie wraca?
Kobieta pociagnela go za reke nad pobliskie jezioro.
Podchodzą... patrzą.... a tam troll siedzi nad brzegiem jeziora caly w mydlinach wyciąga z wody chłopa kalesony, ogląda pod słońce i ze złościa mruczy do siebie:
- Cholera! Caly czas żółte na dupie...
Dorastająca córka pyta matkę:
- Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca?
- Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik.
- Czesław, my nigdzie razem nie wychodzimy - żali się żona.
- Jutro opróżniam szambo, wezmę cię ze sobą!
Do Stirlitza nie dotarł pilny szyfrogram z Centrali. Przeczytał go jeszcze raz, ale i tak nie dotarł.
Jedzie Otylia z bratem samochodem i mowi:
- Teraz to ja jestem sprite, a ty jestes pragnienie.
Co mówisz, gdy widzisz lewitujący telewizor nocą?
Rzuć to czarnuchu!
Jak się nazywa cygan na rowerze?
Zlodziej.
Rok 1946. Powraca z Anglii do rodzinnego Lubartowa Polak, zdemobilizowany oficer RAF-u. Z rodziny jego nie wielu zostało których odszukał. Przyszedł czas na przyjaciół. Rozpoczął od Izaaka, syna najlepszego piekarza w miasteczku, z którym się przyjaźnił już od piaskownicy i który przed samą wojną przejął po ojcu zakład. Z jego domu pozostał tylko komin. Ale jest jeszcze nadzieja. Piekarnia w centrum... JEST, chociaż prawie w ruinie. Pozostał nienaruszony sklepik. Z niepokojem zbliżał się coraz wolniej do wystawy. Z przerażeniem odczytał słowa z kartki umieszczonej w witrynie - "ZAMKNIĘTE Z POWODU ŚMIERCI". Opadły mu ręce. Poczuł, że ktoś za nim stanął. Odwrócił się. Uniósł ramiona. Przygarnął go z całej siły.
- Izaak, to ty żyjesz - wyjąkał.
- Żyję - odpowiedział Izaak.
- Więc kto umarł ?
- KLIENTELA - wyszeptał Izaak.
W kinie siedzą chłopak z dziewczyną. Film trwa, chłopak się nagle odzywa:
- Mineła już godzina, a ty mnie nawet nie pocałowałaś...
- Przecież zrobiłam ci loda.
- Mnie???
- Co ma czarny, czego nie ma biały?
...przejebane
- Tato, tato, zrób żeby słoniki pobiegały.
- Nie, synku, słoniki biegały cały dzień już, zmęczone są...
- Ale tato, tato, zrób, żeby słoniki pobiegały
- Synku, słoniki zmęczone są już..
- Aaaaale taaaaaaatoooo....
- No dobrze.. ale zeby mi to było ostatni raz. KOMPANIAAAA! BACZNOŚĆ! MASKI P-GAZ WŁÓŻ! BIEGIEEEEEEEEEM MARSZ!
Jedzie kobieta samochodem. Nagle usłyszała głośny hałas na zewnątrz, zatrzymała się, wychodzi z samochodu i patrzy wokół. Zobaczyła na ziemi jakąś część, dźwiga ją z trudem próbując dopasować ją gdzie się da. Nie mogąc znaleźć miejsca, z którego odpadła, zataszczyła część na tylne siedzenie i jedzie do mechanika. Po przeglądzie mechanik mówi:
- Samochód w zupełnym porządku, ale ten właz kanalizacyjny trzeba zawieźć na miejsce...
- Co zrobisz gdy zobaczysz komunistę z jedną nogą?
- Przestaniesz się śmiać i wreszcie przeładujesz.
Wraca Krystyna z zebrania feministek. Nastrój bojowy. Roman otwiera drzwi.
- Kurwa, koniec z męskimi rządami, kutasie jebany - krzyczy od progu. To ja jestem głową tego domu. Od tej pory będzie, jak ja...
Nie skończyła Krystyna, gdy Roman wyprowadził cios pięścią. Pizdnął jak Tyson za najlepszych czasów. Niedoszła feministka padła i leży. Nagle rozlega się dzwonek. W drzwiach staje sąsiad, Lucjan.
- Roman, co się stało słyszałem łomot...
- Aaaaa, nic takiego Lucek, wszystko OK.
- Więc czemu Krystyna leży jak nieżywa na podłodze?
- To głowa tego domu - leży, gdzie chce.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gehenna
Dołączył: 10 Lut 2013
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/15
|
Wysłany: Nie 19:30, 26 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Szlafrok zapiety na jaja rozjebal
|
|
Powrót do góry |
|
 |
blux
Dołączył: 30 Sty 2013
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/15
|
Wysłany: Pon 9:35, 27 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
MinMincer napisał: |
[b]gdy Roman wyprowadził cios pięścią. |
I to jest najpiękniejsze.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lady ZgaGa
Dołączył: 31 Sty 2013
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/15
|
Wysłany: Śro 20:15, 29 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Żona do męża: Zobaczysz, przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś
idiota. Niech całe miasto się dowie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Pią 15:25, 31 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Kilka nowych:
Pewnego razu smutna małpka postanowiła skończyć z życiem. Więc poszła do lwa, gdy ten spał i wsadziła mu palec w dupę. Lew obudził się, zaryczał groźnie i krzyczy
- Kto to zrobił? Komu życie niemiłe?!
- Ja - odpowiada małpka
- Czy ktoś to widział?
- Nie
- Okej, dawaj jeszcze raz.
- Jest pan aresztowany! Wszystko co pan od tej pory powie, może być wykorzystane przeciwko panu!
- Gołe, napalone, osiemnastoletnie, azjatyckie nimfomanki!
Skąd się biorą dzieci?
Z żalu... żal wyciągnąć.
Tylko Chuck Noris potrafi porozmawiać z cyklopem w cztery oczy.
Spiderman strzela białym płynem dzięki ruchom nadgarstka. Też mi coś, każdy facet to potrafi.
... żyła tam w jaskini straszna, nienasycona smoczyca. Jeśli nie byłeś odpowiednio obleczony w zbroję - nie uniknąłeś pożarcia. Ale jeszcze gorszy los spotykał tych obitych w blachę. Twardzieli błyszczących, wypolerowanych, gładziutkich, ledwo się zginających, z wielkimi hełmami...
No i najczęściej drżących okrutnie, trzęsących się jak osika z przerażenia. A smoczyca ma wszak swoje potrzeby. Przychodzi taki, stoi i wibruje. Żal sobie nie wsadzić...
Motto dnia:
"Kobieto, udawać orgazm nie sztuka.
Prawdziwy mistrz udaje erekcję!"
Tylko w Holandii z wnętrza samochodu, który przed chwilą dachował, możesz usłyszeć gromki śmiech...
Helena stanęła na wagę, a ta rozwaliła się.
Dlatego też Helena nie dowiedziała się, czy jest za gruba, czy nie...
Rosyjscy naukowcy odkryli, czego pragnie kobieta. Niestety, ta już zdążyła zmienić zdanie.
- Kogo będą chować? - pyta jakiś przechodzień, widząc kondukt pogrzebowy, na czele którego idzie mężczyzna z wilczurem, a za nim kilkudziesięciu mężczyzn.
- Teściową tego z psem...
- A na co zmarła?
- Zagryzł ją ten wilczur...
- Tak? Chętnie bym sobie pożyczył tego psa...
- To ustaw się pan na końcu kolejki
Andy mówi do kolegi:
- Po tym, jak zacząłem pić, odeszła ode mnie żona, odwróciły się dzieci i odeszli przyjaciele. I wtedy zacząłem zażywać tabletki. I wyobraź sobie, że wrócili wszyscy: Elvis Presley, John Kennedy, pokemony...
Samolot pasażerski spada na ziemie. Do kolizji zostało parę minut. Kobieta wstaje z fotela i mówi:
- Jeśli mam umrzeć, to chcę się wtedy czuć kobieta!
Rozbiera się do naga i pyta:
- Jest w tym samolocie ktoś na tyle męski, że sprawi, bym poczuła się jak kobieta?
Z fotela obok wstaje facet, ściąga koszulę i mówi:
- Masz. Wyprasuj!
W Wenecji rodzina zmarłego zwraca się do księdza w sprawie pogrzebu.
Ksiądz mówi:
- Mamy pogrzeby w trzech kategoriach cenowych.
- Nas interesuje ta najtańsza.
- Prosze bardzo. Nieboszczyk i ksiądz w gondoli, goście żałobni wpław.
Pewien mężczyzna wypadł z okna na czwartym piętrze i zmarł. Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i otwarte okno.
Żona do męża:
- Musimy zwolnić naszego szofera... Dzisiaj o mało mnie nie zabił!
- Zaraz zwolnić... Dajmy mu drugą szansę.
Mój pies to straszny sklerotyk. Dziś rano znów zapomniał dostać śniadania.
- Rozwazam kariere w zorganizowanej przestepczosci...
- Rzadowej, czy w prywatnej inicjatywie?
Dymać żonę-dyrektora banku i dymać żonę dyrektora banku. Krótka kreseczka, a jaka różnica!
- Zenobio, chcę się rozwieść...
- O nie, Stefan! Wdowę brałeś, wdowę zostawisz!
Jedzie sobie murgrabia przez dolinę, napotyka dwóch chłopów i pyta:
- Ej, kmiecie, nie widzieliście gdzieś tu tego gwałciciela Janosika?
- Chyba rozbójnika, panie?
- Chyba, kurwa, wiem lepiej.
Normalnemu człowiekowi, aby się wyspać wystarczy jeszcze tylko 5 minut.
Zostać inteligentem? To bardzo proste. Wywal z samochodu kij do baseballa i woź ze sobą kij do golfa.
Nocą Dżepetto zaskoczył Pinokia.
Chłopiec zabawiał się pod kołdrą przeglądając katalog IKEA.
Słoneczna pogoda. Leśną ścieżką biegnie sobie jeżyk z jabłuszkiem na plecach, słowem - scenka jak z obrazka. Nagle jeżyk wybiega na polankę, a tam - dziewczynka jagódki zbiera. Taka malutka dziewczynka, lat może sześć, może siedem, w różowiutkiej sukieneczce. Jeżyk podbiega do jej stopy i zaczyna obwąchiwać - jak to jeże mają w zwyczaju - swoje znalezisko.
W tym momencie dziewczynka łapie jeżyka za łapki i zaczyna nim z całej siły walić o pieniek, potem o kolano. Po dłuższej chwili zaczyna machać nim nad głową i ciska jeżykiem najmocniej jak może. Jeżyk spada między krzaki jałowca, a tam - siedzi facet. Cały pobity, oczy sine i zapuchnięte, aż ich nie widać. Usta rozbite, uszy ponadrywane, nos połamany w pięciu miejscach. I Pyta facet ledwie żywego jeżyka:
- Widziałeś dziewczynkę na polance?
Jeżyk ledwie obracając językiem odpowiada:
- Aha...
- No powiedz, czyż nie jebnięta!?
Pierwsza kobieta na księżycu:
- Houston, mamy problem!
- Co?
- Nic, nie ważne.
- Co się stało?
- Nic...
- No mów.
- Nie.
Motto NFZ: Czas leczy rany.
- Co mówi obcy, schodząc z góry?
- Nostromo.
Jednym z czynników bezpieczeństwa jest to, że w Fiacie 126p trudno nogi wyciągnąć.
Damulce pracującej w biurze współpracownik powiedział, że jej włosy ładnie pachną. Ta natychmiast idzie na skargę do szefa, że jest molestowana seksualnie.
- Dlaczego?! pyta szef.
- On powiedział, że moje włosy ładnie pachną.
- Nie pomyślała pani, że to komplement?
- Normalnie bym tak pomyślała, ale on jest karłem...
Piłka nożna - ostatni legalny sposób, by kupić murzyna.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lady ZgaGa
Dołączył: 31 Sty 2013
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/15
|
Wysłany: Czw 12:07, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
ciotka do jasio:
- jasiu ale ty jestes do mnie podobny!
- mamo! ciocia mnie straszy!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Czw 14:16, 13 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
34 część zagubionych dowcipów
Facet z babeczką poznali się w barze. Wypili po kilka drinków i wylądowali ze sobą w łóżku. Mieli na siebie taką ochotę, że praktycznie zdarli z siebie ubrania i uprawiali gorący seks przez całą noc. Po wszystkim położyli się cali zdyszani, ale zadowoleni. Po chwili kobieta włożyła rękę pod kołdrę i zaczęła głaskać faceta po jego męskości. Ten już nieco wyczerpany zapytał:
- Serio? Jesteś gotowa na więcej? "ON" jest już chyba zmęczony.
- Nie skarbie, ale ilekroć jest mi z kimś tak dobrze, rozklejam się i wracam do czasów, kiedy miałam swojego własnego.
Stirlitz nie stawił się na przesłuchanie... Nie został nawet wezwany.
Przychodzi starszy goscio do lekarza i mowi:
- Panie doktorze. Jestem wprawdzie troche podstarzaly, ale chcialbym jeszcze miec dziecko.
Lekarz na to:
- To nic dziwnego, zdarzaly się juz takie przypadki, ale zeby byc pewnym
musimy zbadac pana nasienie. Prosze tu jest sloiczek (podaje mu malego
Twist-off'a), pojdzie pan za ten parawan i zrobi co trzeba.
Dziadek wybral się za parawan. Po chili slychac ciche pojekiwania, z czasem zmieniajace się w jakies niesamowite odglosy wysilku, parawan zaczyna się niebezpiecznie chwiac. Nagle wszystko cichnie. Goscio wychodzi zza parawanu. Wyglada jak obraz nedzy i rozpaczy. Mowi:
- Panie doktorze. Probowalem prawa reka, probowalem lewa reka i za cholere nie moge odkrecic tego sloika.
W nocy Jasiu mówi do taty:
- Tato a jaka jest różnica między cipą a cipką?
A tata:
- Jasiu jak chcesz wiedziec to chodż ci pokaże.
Idą do pokoju mamy i tata cicho podnosi kołdre, potem sukienke i mówi
Jasiowi:
- Widzisz to jest cipka.
- A moge dotknąć?
- Nie bo sie cipa obudzi!
Przychodzi króliczek do misia i mówi:
- Misiu, mam do ciebie sprawę.
- No słucham Cię, mów...
- No bo wiesz... mam fortepian - zaczyna króliczek - i muszę go wnieść na 10 piętro w wieżowcu... i sam sobie chyba nie dam rady...
- Pomogę ci wnieść ten fortepian, jeżeli na każdym piętrze opowiesz mi zajebisty kawał, taki żebym się posrał ze śmiechu - zgadza się miś.
Króliczek myśli chwilę... i zgadza się.
Misiu wciąga fortepian - 1 piętro:
- No teraz opowiedz mi ten zajebisty kawał.
- No dobra... - mówi króliczek - i opowiada misiowi kawał.
Misiu posrał się ze śmiechu. Sytuacja powtarza się na 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 piętrze. Na 10 piętrze misiu bardzo zmęczony i zasapany mówi:
- No to teraz, na koniec, opowiedz mi najzajebistszy kawał ze wszystkich jakie znasz.
- Stary, jak ci opowiem, to nie tylko się zesrasz, ale i zżygasz i zeszczasz ze śmiechu...
- Ok, wal... - odpowiada misiu.
- To nie ta klatka...
Do lekarza przychodzi blondynka i stwierdza, ze jest śmiertelnie chora.
Dotyka palcem wskazującym pleców, brzucha, głowy i nóg.
- Boli mnie tutaj, tutaj i tutaj- mówi.
Lekarz patrzy na nią podejrzliwie.
- Czy jest Pani naturalną blondynką?
- Oczywiście!
- W takim razie ma Pani złamany palec.
Stirlitz rozebral sie do rosolu, lecz podano flaki.
Chiny. Lata 70-siąte. Nadszedł wyż demograficzny. Panika - miliard nowych Chińczyków lada chwila wejdzie w wiek prokreacyjny. Poproszono o pomoc cały cywilizowany świat. ONZ postanowił: wszystkie państwa podadzą ilu Chińczyków są w stanie przyjąć do swoich klinik w celu dokonania operacji kastracji. Pierwsi zgłosili się Japończycy. Zadeklarowali wykonanie 1000 operacji na dobę. Sekretarz Generalny zachwycony. Druga deklaracja wpłynęła od Amerykanów: 3000 operacji na dobę. Standing owejszyn na Zgromadzeniu Ogólnym. I wtedy przychodzi zgłoszenie od lekarzy rosyjskich: 6000 operacji w przeciągu pięciu minut! Niedowierzanie, nikt nie jest w stanie tylu operacji zrobić! Powołano międzynarodową komisję śledczą, wysłano ją do Rosji w celu dokonania wizji lokalnej. Zawieziono ją na olbrzymie pole ogrodzone drutem kolczastym. Na środku oficer z kijem bejsbolowym:
- W jednym szeregu stanąć!.. Na prawo zwrot!... Skłon!... Jajca sąsiada w zęby wziąć!...
Następnie cichym krokiem zbliża się do ostatniego w szeregu i z całej siły
wali go bejsbolem po jajcach.
I słyszy oddalający się dźwięk:
- Chrum...chrum...chrum... chrum...
Wraca Jasio ze szkoły. Ojciec, dresiarz, postanowił zagaić intelektualnie do syna:
- No i co tam Jasiu w szkole?
- Nie dobrze tato, 5 pałek dostałem.
- No Jasiu, będzie wpierdol.
- Wiem tato, mam już adresy.
- Roman, to boli! Nie ta dziura!!!
- Ile razy mam ci powtarzać, że masz tylko jedną dziurę Pawełku?
Przychodzi niepozorny facet do burdelu. Panienka uśmiechając się z
politowaniem prosi klienta by zdjął spodnie. Facio zdejmuje a tam wacek po kolana! Panienka trochę zbladła, ale robiąc dobrą minę do złej gry mówi:
- To może do buzi wezmę?
Facet ze złością:
- Do buzi to ja se sam mogę....
Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra zaczyna grać "Emigranckie tango"...
- Ech...jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz wskoczyć na scenę i nasrać w ten biały fortepian...
- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie zrozumieją , swołocze...
Przyszedł ojciec z 5-letnim synkiem do sklepu z zabawkami. Chodzą,
wybierają, mały grymasi. Nagle spostrzega zarąbiastą zabawkę. Tylko, że
drogą. Ojciec alternatywnie pokazuje mu tańszą, ale gnojek wychowywany przecież bezstresowo nie chce słyszeć o tym. I zaczyna jazdę - wali się na podłogę, uderza głową o posadzkę, krzyczy, wyje - sajgon totalny. Zwabiony krzykiem przybiera gościu w zielonych brylach:
- Proszę pana, jestem dziecięcym psychologiem! Moim zadaniem jest
rozwiązywać takie właśnie sytuacje!
- Czyń waść swą powinność - wzdycha ojciec.
Facet podbiega do dzieciaka i szepce mu coś na ucho. Dzieciak przestaje histeryzować. Bierze tańszą zabawkę i cichutko staje przy tatusiu.
- Mistrzu, jakżeś pan to uczynił?
- Aaa... Powiedziałem, że jak się nie uspokoi to kopnę go w dupę i urwę mu ucho.
Dwóch biznesmenów (perfekcyjnie skrojone garniturki, nienaganne fryzurki
- full wypas ) jedzie taksówką i dyskutują:
-Wyobraź sobie: jem ostatnio obiad z bardzo ważnym klientem - inwestycja miesiąca - luksusowa restauracja, najlepsze wina, najsmaczniejsze potrawy...
Podali nam rybę. A ja zabrałem się do niej z widelcem i nożem!!
[Przerażenie na twarzy rozmówcy, który dopiero po dłuższej chwili doszedł do siebie i rozpoczyna swoją przerażającą opowieść:]
- U mnie jeszcze gorzej: Zaprosiłem cudowną kobietę na kolację. Rozumiesz, romantyczny wieczór, kwiaty, nastrojowa knajpka... I nie odsunąłem jej krzesła przy stoliku!!
[Szok!! Stan przedzawałowy...]
W tej chwili taksówkarz się odwraca i z lekkim zakłopotaniem pyta:
- Przepraszam bardzo, ale czy panom nie przeszkadza, że ja tak cały czas plecami do panów siedzę..?
- Słyszałem, że Wam się dzidzius urodził. jak go nazywacie?
- To zależy, w dzień czy w nocy?
Praktykant pyta ordynatora szpitala: - Co mam wpisać w rubryce
"przyczyna zgonu" ?
- Swoje nazwisko ...
Poszedl facet do lasu. Tak lazil i lazil, ze w końcu zabladzil. Chodzi wiec
po lesie i krzyczy. W pewnym momencie cos go szturcha z tylu w ramie.
Odwraca glowe, patrzy, a tu stoi wielki niedzwiedz, rozespany, wkurwiony, piana z pyska mu leci i mówi :
- Co tu robisz?
- Zgubilem sie - odpowiada facet
- Ale czego sie kurwa tak drzesz? - pyta znowu wsciekly niedzwiedz
- Bo moze ktos uslyszy i mi pomoze. - mówi gosc
- No to kurwa ja uslyszalem. I co, pomoglo?
Pewien policjant z grupy antyterrorystycznej spóźnił się godzinę na
poranną odprawę. Wylądował więc u dowódcy na dywaniku. Szef, zły jak diabli, krzyczy:
- Co ty sobie myślisz? Czy zdajesz sobie sprawę, że gdybyśmy dostali rozkaz wkroczenia do akcji to twoja nieobecność rozwaliłaby całą naszą
taktykę i naraziłbyś życie kolegów? Jakie masz wytłumaczenie?
- Szefie - odpowiada policjant - rano wstałem jak zwykle i zacząłem
się ubierać. Założyłem czarne spodnie moro, do lewego uda przymocowałem Glocka, do prawego Berettę, za pasek z tyłu wsadziłem
P83, przyczepiłem gaz obezwładniający i kajdanki. Potem zawiązałem buty Combat mocując do łydki nóż szturmowy. Następnie czarna
podkoszulka i kurtka. Na to kamizelka kuloodporna z przyczepionymi do niej trzema granatami hukowymi i przewieszonym pasem z zapasowymi
magazynkami. Na lewe ramię założyłem MP5, na prawe PM Glauberyt ze znacznikiem laserowym, na plecy strzelba Remington 870 shotguns do przestrzeliwania zamków. Wciągnąłem kominiarkę, gogle i założyłem czarny hełm kevlarowy i poszedłem do drzwi. Ale jak w przedpokoju
spojrzałem w lustro to tak się siebie samego przestraszyłem, że się zesrałem.
Paryż. W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna.
- Koleżanka się spieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie spieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
- 10 razy???!!!
- Kolega się spieszy?
Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
- Paparazzi - pomyślał Stirlitz.
"Rozmowa fanek Radia Maryja po imprezie:
- Podobało się?
- Było super! Dawno tak nie dałam w beret!"
I na koniec a propos soboty:
Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie:
- A wiec wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa.
- A może dwie?
- Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
- No to psów nie weźmiemy.
- Dobra, a wiec wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A może trzy?
- Czy nie pamiętasz, że kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w noge?
- Możemy nie brac broni.
- W porzadku. Wyjazd o piatej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A moze wezmiemy jednak cztery?
- Jak wzięlismy kiedyś cztery, Mietek, wychodzac z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę!
- Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
- Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piatej rano. Broni i psow nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MinMincer
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 2420
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/15
|
Wysłany: Wto 14:45, 18 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dlaczego stope Justyny Kowalczyk przeswietlono dopiero w Soczi?
Bo w Polsce miala termin na wrzesien...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
TIGER
Dołączył: 20 Gru 2013
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/15
|
Wysłany: Śro 16:40, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Po czym poznać, że do drzwi puka perkusista death metalowy?
...zwalnia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|